- Mieszkam daleko, pewnie myślą, że mi się znudzi i dam spokój - pani Monika skarży się na Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej w Kielcach.
- Wyobrażałem sobie sceny rodem z Hanekego, kiedy próbuję ojca dusić. Tyle że moje ciało się wówczas buntowało, a ciało taty - odruchowo ratowało. Ta fizyczna granica była dla mnie nie do przejścia. Naprawdę chętnie podjąłbym się tego zadania; ale nie, kiedy mowa o tak fizycznym akcie jak duszenie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.