Dopiero na początku maja będzie wiadomo, dla ilu nowych maluchów będą miejsca w kieleckich żłobkach. Na razie rodzice dzieci, które już tam uczęszczają, mają czas na potwierdzenie, że nadal będą korzystać z tej opieki.
Kieleccy radni nie głosowali w sprawie wprowadzenia w mieście bonu żłobkowego. Wszystko wskazuje na to, że uchwała wróci na sesję za tydzień.
Kieleccy radni zdecydują podczas czwartkowej sesji, czy miasto ma wprowadzić bon żłobkowy. Wiadomo już, ile rodzin czeka na miejsce w tych placówkach i jakie byłyby kryteria przyznania bonu.
Tydzień mają na deklarację rodzice i opiekunowie dzieci, którzy w wakacje chcą przyprowadzać swe pociechy do przedszkoli i żłobków w Kielcach. Zapisy rozpoczęły się w piątek 5 czerwca.
Od wtorku, 12 maja, czynne będą żłobki i przedszkola w Kielcach. "Po zgłoszeniu gotowości przez dyrektorów placówek prezydent podjął decyzję o otwarciu części placówek oświatowych i opiekuńczych" - poinformował w piątek w południe kielecki ratusz.
Nowy żłobek przy ul. Chopina w Kielcach od wtorku rozpocznie swoją działalność . Znajdzie się w nim miejsce dla 60 dzieci.
Choć już raz kieleccy radni nie zgodzili na podwyżki za żłobki, to projekt uchwały wraca w tym samym kształcie. Wynika z niego, że miesięczna stawka wzrośnie do 150 zł.
W poniedziałek 15 kwietnia rozpoczyna się pierwszy etap rekrutacji do sześciu kieleckich samorządowych żłobków. Najpierw chęć kontynuowania opieki zadeklarują rodzice już uczęszczających dzieci, a następnie wystartuje nabór dla ubiegających się o to po raz pierwszy.
Miejsc dla 60 dzieci ma przybyć w kieleckich żłobkach. Miasto przymierza się do rozbudowy dwóch placówek. - Pierwszą inwestycję chcemy wpisać do projektu przyszłorocznego budżetu - zapowiadają urzędnicy.
Miasto planuje rozbudowę dwóch żłobków samorządowych. W obu placówkach przybędzie w sumie 60 miejsc. Inwestycje będą kosztować około 3 mln zł.
Czy w Kielcach rodzice dostaną dofinansowanie na pobyt swoich dzieci w niepublicznych żłobkach? Z takim projektem uchwały zamierza wystąpić radny Marcin Chodnicki. Nad podobnym rozwiązaniem miasto zastanawiało się trzy lata temu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.