Do ostatnio odwiedzonego przeze mnie lokalu trzeba specjalnie podjechać w miejsce, w którym spodziewałbym się wszystkiego, ale nie eleganckiej restauracji. Kiedy już jednak podjedziemy, przywitają nas industrialno-loftowe wnętrza i bardzo ciekawa karta.
Ilekroć jadę w stronę Skarżyska lub Warszawy, mijam Gospodę Echa Leśne. Ciepło mi się wtedy robi na sercu, bo przypomina mi się ich golonka. Ostatnio nie wytrzymałem i znów postanowiłem jej spróbować.
Piękna pogoda, smaki świata, jakie rzadko można spotkać nawet w dobrych restauracjach, i wielu mieszkańców kosztujących pyszne jedzenie. Na placu Staffa w Skarżysku-Kamiennej odbywa się Skarżyski Street Food Festival.
Podczas upałów najlepiej sprawdza się dla mnie kuchnia azjatycka lub włoska. Padło więc na Penne Grande Ristorantino Italiano na ul. Słowackiego. To lokal, w którym zjecie prostą i pyszną włoską kuchnię.
- A może tak na żeberka? - pomyślałem tak snując się za żona i córką po galerii Echo. A ponieważ dziewczyny miały ochotę na obiad, poszliśmy do Johna Burga.
Wakacje w pełni, a jak wakacje, to rybka. I wcale nie trzeba jechać nad morze, żeby zjeść pyszną rybę. Wystarczy wyjechać 40 km za Kielce, do Imielna, gdzie znajdziemy Gospodarstwo Rybackie Stawy.
Długo, oj długo nie mieliśmy w Kielcach tajskiej kuchni, a teraz otworzyły się niemal równocześnie dwa lokale. Jeden z nich odwiedziłem.
Pojechałem do Sandomierza na Festiwal "Chleb, Wino, Ser". Gdy już kupiłem wspomniane dobroci postanowiłem zjeść obiad. Rynek nabity był ludźmi, uznałem więc, że to dobra okazja, by ponownie odwiedzić restaurację w Hotelu Sarmata.
Restauracja Siedem Pokoi w Kielcach otworzyła się w miejscu, w którym przez lata działał pub Antrakt. Karta jest dań krótka, ale za to treściwa.
Pogoda za oknem zachęca raczej do pałaszowania lodów niż czegoś na gorąco, ale natury nie oszukasz. Obiad zjeść trzeba. Dlatego dziś zapraszam do miejsca, które od dwóch lat działa na kieleckim deptaku, przy mostku na Silnicy.
Krówka i Połówka to powstała w 2016 r. w Starachowicach sieć z burgerami. W ub.r. odwiedziłem ich w Skarżysku, teraz poszedłem do kieleckiej franczyzy. Mieści się ona na Ślichowicach, osiedlu, które nie cierpi na nadmiar punktów gastronomicznych.
Xpress Akasaka to znane kielczanom miejsce w galerii Echo. Można za 25 zł zjeść w formule all you can eat dania kuchni azjatyckiej. Bywam tam dość często, ostatnio wpadliśmy z żoną po zakupach. Tym razem oprócz oferty bufetu samoobsługowego postanowiłem skorzystać z menu stałego.
Primo Pizza obchodzi dziewiąte urodziny. W gastronomii to kawał czasu, niewiele lokali dożywa tak "sędziwego" wieku. Byłem akurat w Ostrowcu Świętokrzyskim, by załatwić sprawy związane ze zlotem food trucków. I wpadłem tam coś zjeść.
Kolejne telefonicznie złożone zamówienie utwierdza mnie w przekonaniu, że Kielce są miastem dobrej pizzy.
Impreza z food truckami odniosła duży sukces, a ja najadłem się street foodu pod korek. Jak zawsze po takim weekendzie mój organizm wysyła sygnał, że fajnie, pysznie, ale może zjadłbyś coś domowego? Ulegając tej prośbie, poszedłem do Polnych Smaków obok galerii Korona.
Pizzerii ci u nas dostatek, ale kolejne przyjmujemy z radością. Według wyliczeń wicepremiera Janusza Piechocińskiego Kielce są na drugim miejscu w Polsce pod względem liczby tego typu lokali na jednego mieszkańca. Na mojej ulicy w centrum Kielc dostawców pizzy można spotkać częściej niż listonosza, a ten ostatni bywa przecież codziennie.
Szukając odpowiedzi na to pytanie, od razu powiem, że znajdzie się kilka restauracji serwujących poszczególne pozycje. Gdybyśmy jednak chcieli wybrać z karty coś więcej niż krewetki lub kalmary, będzie problem. A właściwie był problem.
Siedem lat temu wystartował konkurs "Warszawa od kuchni". Od tego roku nazywa się "Polska od kuchni", a o Złoty Widelec biją się nominowane restauracje z całego kraju. W tym gronie znalazło się również kieleckie Monte Carlo. Mnie zaś przypadł zaszczyt bycia świętokrzyskim jurorem tej rywalizacji.
Przechodziliśmy właśnie koło Psich Górek, gdy zaleciał mi zapach mielonych. Oho, ktoś gotuje obiad - pomyślałem i poczułem burczenie w brzuchu. Mielony chodził bowiem za mną od dawna.
Niedawno pisałem, że pomyliłem pizzerie i zamiast z Romy z Kielc zamówiłem pizzę z Piekoszowa. Dziś chciałbym więc napisać o tej kieleckiej. Mieści się obok akademików Politechniki Świętokrzyskiej, ale przyznam, że choć na rynku gastronomicznym istnieje od dawna, w lokalu nie byłem nigdy. Zawsze zamawiałem w dowozie.
Niemal dwa lata temu pisałem na tych łamach o pizzy w restauracji Włoska. Chcę ten lokal przypomnieć, bo tym razem poszedłem tam na inne dania.
Dość często dostaję na Facebooku pytania, czy mi naprawdę tak wszystko smakuje, że sporadycznie publikuję negatywne recenzje. Odpowiedź brzmi: nie, po prostu wychodzę z założenia, że szkoda naszego czasu na pisanie i czytanie o kiepskich lokalach. Wolę przedstawiać takie, do których naprawdę warto się wybrać. I właśnie taki lokal z przyjemnością dziś polecę.
Wracamy do jednego z moich ukochanych lokali - Sushiya. Powód jest dobry, bo jakiś czas temu zmieniło się menu oraz pojawił się nowy makaron ramen.
Ach, ta gastronomiczna promenada między Solną a Sienkiewicza! Od teraz mam już pełen jej obraz, bo wreszcie dotarłem do ostatniego nieopisanego jeszcze w "Magazynie" lokalu - restauracji PoRzeczka.
Jak dobrze rozpocząć nowy rok? Dobrym jedzeniem oczywiście. Rozleniwiony świętami i sylwestrem nie miałem ochoty daleko chodzić. Ale przecież 300 metrów od domu mam Willę Hueta, a w niej restaurację Spektrum Smaku, w której kuchnia inspirowana jest polską klasyką i francuską fantazją.
Coraz ciekawiej pod kątem gastronomicznym robi się na promenadzie przy Silnicy. Odcinek między Sienkiewicza a Solną opanowały knajpki, a co najważniejsze, to lokale oferujące ciekawą i różnorodną kuchnię. Ostatnio do tego grona dołączyła restauracja Silniczna, w której szef kuchni Mirosław Ciołak, znany z hotelu Tęczowy Młyn, serwuje niby dobrze znane, a jednak zaskakująco zmiksowane smaki.
Niedzielny obiad postanowiliśmy z żoną zjeść w nowo otwartym lokalu Kusa Sushi. To filia tego działającego w Cieszynie, w którego menu wypatrzyłem kilka atrakcyjnych pozycji kuchni azjatyckiej.
Osiem restauracji z województwa świętokrzyskiego znalazło się w najnowszej polskiej edycji prestiżowego przewodnika kulinarnego Gault&Millau na 2019 rok.
Dzisiejszy felieton miał być o zupełnie innym miejscu. Podczas przeglądania Facebooka moim oczom ukazało się jednak menu, w którym napisane było "rydze". Uwielbiam rydze, zacząłem więc czytać dalej. A tam jeszcze pierogi z kaczką i zupa grzybowa na gęsinie... Nie, tego nie mogłem przepuścić.
O Bistro Objektkulinarny przy ulicy Witosa słyszałem dużo dobrego, ale nie bardzo było mi tam po drodze. Na szczęście zdecydowali się otworzyć drugi lokal przy alei Legionów. Tu mam już zdecydowanie bliżej. Wybraliśmy się więc na obiad.
Restaurację Pod Złotą Różą mam niemal pod nosem, dlatego dotąd w niej nie byłem. Zniechęcał mnie fakt, że nie mogłem znaleźć w sieci ich menu, a niespecjalnie lubię chodzić do restauracji w ciemno. Kolega szukał jednak miejsca na biznesowy obiad i pomyślałem, że to dobra okazja, by odwiedzić Pod Złotą Różą.
Była sobie kiedyś na ulicy Kościuszki jadłodajnia "Pełna waza". W jej miejsce otworzyła się indyjska restauracja India House. Działa krótko, bo niecały miesiąc. Sprawdziłem, co znajdziemy w menu.
Jeśli ktoś w dzieciństwie marzył, by zostać kowbojem, powinien koniecznie pojechać do Amarillo w Teksasie. Znajdzie tam Big Texan Steak Ranch, który wygląda jak żywcem wyjęty z westernu.
Z Detroit pojechaliśmy do Cleveland. W ponoć najbardziej depresyjnym mieście Ameryki szukałem kanapki Polish Boy. Znalazłem ją w rozsławionym przez program "Man vs Food" lokalu Hot Sauce Williams Barbeque.
Czekałem cztery długie lata, by tu wrócić. Tym razem na miesiąc, szukając miejsc historycznych dla amerykańskiej gastronomii.
Dziś będzie wyjątkowo. Powoli kończy się sezon foodtruckowy, każda okazja, by spróbować czegoś z żarciowozów, może być ostatnią w tym roku. A tak się składa, że od piątku do niedzieli w Starachowicach zagości 15 gastrowozów z różnorodną ofertą kulinarną.
Ponad rok temu opisywałem pizzę w restauracji Magia Sabatu w podkieleckim Krajnie. Ostatnio wpadliśmy tam na cały dzień, by skorzystać z dostępnych latem atrakcji dla dzieci. Oferta gastronomiczna tego miejsca jest dwojaka: w restauracji zjemy pizzę i dania obiadowe, na terenie parku rozrywki stoją natomiast budki z fast foodem.
Po trzydniowym zlocie food trucków tradycyjnie w poniedziałek zapragnąłem odmiany. Czegoś prostego, swojskiego, takiej prawdziwie domowej kuchni. Szybki risercz w necie i decyzja zapadła: jedziemy do Świętej Katarzyny, do lokalu o nazwie Smaczna Chatka.
Długo czekaliśmy, ale wreszcie jest. Pierwsza w Kielcach restauracja z gruzińską kuchnią, należąca do ogólnopolskiej sieci lokali Chinkalnia, otworzyła się przy Solnej.
Na dworze upał, a my wsiadamy w samochód i jedziemy 50 km w jedną stronę, żeby zjeść pizzę. Szaleństwo? Może i tak, ale gdy usłyszałem, że w Końskich otworzyła się pizzeria, w której zamontowano piec Calabria (w Kielcach mają go tylko Azzurro i Słoiki), a pizza jest zjawiskowa, wiedziałem, że muszę jej spróbować.
Copyright © Agora SA