- Fundacja Instytut Świętokrzyski miała miesiąc na wydanie dowodów, które świadczyłyby na jej korzyść. Nie dostarczyła ich - twierdzi Michał Braun, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności. Na czele fundacji stoi Mariusz G., który ma zarzut płatnej protekcji w sprawie tzw. afery wizowej.
Fundacja związana z bohaterami afery wizowej musi zwrócić pieniądze, jakie dostała na założenie portalu, który miał "kontrolować władzę i obnażać nadużycia". W praktyce treści tam są stare i raczej mało ambitne.
Michał Braun, radny kielecki obecnej kadencji, pełni od 13 marca obowiązki dyrektora Narodowego Instytutu Wolności. Będzie nim kierował do wyłonienia w konkursie nowego dyrektora.
Narodowy Instytut Wolności hojnie obdarowywał fundację Mariusza G., byłego radnego PiS z Kielc zatrzymanego w związku z aferą wizową. Za te środki miał m.in. aktywizować młodzież.
Fundacja Mariusza G., byłego radnego PiS zatrzymanego w związku z aferą wizową, dostała rządowe pieniądze na informowanie "o wszystkich patologiach, jakich dopuszcza się władza lokalna". Sam Mariusz G. nie widzi powodów, żeby z nich rezygnować. - Ja nie czuję się winny! - dodaje.
Ponad 200 milionów złotych chce rozdysponować Narodowy Instytut Wolności w najbliższych tygodniach. Nabór wniosków do największego programu ogłoszono dzień po wyborach.
Związana z PiS fundacja obiecująca kształcić "elity dla potrzeb lokalnej i polskiej polityki" dostała z rządowego instytutu pieniądze na zakup siedziby. W tle całej sprawy były dyrektor u ministra Glińskiego.
Projekt Fundacji Świętokrzyski Instytut Samorządu Terytorialnego, której prezesem jest działacz PiS z Włoszczowy, otrzymał najwyższą ocenę i najwięcej pieniędzy od Narodowego Instytutu Wolności. Fundacja ta została zarejestrowana na tydzień przed rozpoczęciem naboru wniosków.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.