Niepokojące sygnały ze świętokrzyskiego garnizonu policji. Na miejsce funkcjonariuszek, które zgłosiły się do pełnienia dodatkowej służby przy granicy, mają być szukani mężczyźni. - To nieprawda - zapewnia rzecznik formacji.
- Ludzie przyjeżdżali i mówili, że kilka-kilkanaście dni "my siedzieli w podwalie", czyli w piwnicy. Matka do małego chłopca: "Widzisz, tu nie będzie bomb, tu jest spokojnie, odpoczniemy" - opowiada Michał Szczepaniak.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.