Rada Powiatu Koneckiego nie zajęła się skargą pracowników szpitala, którzy skarżą się na szykanowanie czy zastraszanie. Wicestaroście przeszkadzało, że pod pismem nikt się nie podpisał z imienia i nazwiska.
- W szpitalu zapanowała niekomfortowa atmosfera, wszyscy się czuli zastraszeni. Idąc korytarzem, niejednokrotnie oglądałam się za siebie. Sprawdzałam, czy nie jestem śledzona.
- Nie przypominam sobie, żeby w ostatnich latach była taka sytuacja. Odchodzą dobrzy fachowcy, są zwalniani dyscyplinarnie. To pomału nie przypomina szpitala, gdzie mamy zajmować się pacjentami - mówił o problemach w szpitalu w Końskich jeden z lekarzy.
Radny Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego Waldemar Wrona wystąpił z klubu Prawa i Sprawiedliwości. - Do tej pory byłem lojalny. Szkoda, że wobec mnie pewne osoby nie były - zarzuca.
Pracownicy szpitala w Końskich, sygnatariusze listu wysłanego do naszej redakcji, wytoczyli naprawdę ciężkie działa. Między wierszami zażyczyli sobie na przykład, by o koneckim szpitalu za obecnej władzy pisać tylko dobrze.
Około trzydziestu osób, w tym dwóch niedawno mianowanych wicedyrektorów, napisało list w obronie Anny Gil, dyrektorki szpitala w Końskich. Chwalą, że ich nowa szefowa "pomimo licznych oszczerstw i przeszkód, jakie napotyka, uparcie dąży do celu, jaki sobie wyznaczyła".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.