Więcej
    Komentarze
    Wbrew obiegowej opinii, namiętnie powtarzanej przez miejscowych miłośników historii, wkraczającego do przygranicznych Kielc Piłsudskiego witały nie wiwatujące tłumy, ale pozamykane okiennice. Informację tę można znaleźć w dowolnej, obiektywnej (tzn. wydanej poza Kielcami) naukowej publikacji odnoszącej się do tego wydarzenia. W rzeczywistości, mieszkańcy rosyjskich, guberlnialnych Kielc byli lojalistami, wiernymi swojemu carowi, którym nie uśmiechało się angażowanie w kolejny, zapewnie nieudany (jak mniemali) wysiłek niepodległościowy. Dlatego też uważam, że cała ta wyssana z palca legionowa "tradycja" Kielc, stawianie pomnika Piłsudskiemu w mieście, które jego obecności sobie nie życzyło, izby pamięci itp. są godne politowania. Ostateczny cios tej legendzie powinien zadać fakt, że po 1945 roku Kielce były kagankiem komunizmu, zalewającym tą ideologią cały region. To jest prawdziwa, współczesna "tradycja Kielc", do której nasze miasto się nie przyznaje i o której nikt w nim nie chce, co zresztą nie dziwi, pamiętać. Niewdzięczne to miasto, bowiem ostatnim prezentem od komunistów dla Kielc, za lata ciężkiej pracy w utrwalaniu w regionie komunizmu, jest województwo świętokrzyskie, które dostaliśmy jako prezent od komunistycznej partii. Tia, mamy być z czego dumni.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0