Wystawa Rafała Olbińskiego w Kielcach. "Sztuką jest nie zginąć, ale być jak Skłodowska-Curie"

Na wystawie jest ok. 300 prac pochodzącego z Kielc artysty, wypożyczonych od kilkudziesięciu prywatnych kolekcjonerów i instytucji.

Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

1 z 19

Na wystawie jest ok. 300 prac pochodzącego z Kielc artysty, wypożyczonych od kilkudziesięciu prywatnych kolekcjonerów i instytucji.

- To obrazy już nie są moje, ale kolekcjonerów, i to dla trochę niespodzianka co tu zobaczyłem. Z zaskoczeniem odkrywam rzeczy, które kiedyś robiłem, a które wymazałem z pamięci, np. stare ilustracje do New York Timesa czy Times Magazine. Wydawało mi się, że są słabe ale okazuje się, że się bronią, ładnie oprawione, w ramach. Może dzięki tym ramom - mówi artysta podczas powstania z dziennikarzami przed wernisażem.

Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

2 z 19

- To obrazy już nie są moje, ale kolekcjonerów, i to dla trochę niespodzianka co tu zobaczyłem. Z zaskoczeniem odkrywam rzeczy, które kiedyś robiłem, a które wymazałem z pamięci, np. stare ilustracje do New York Timesa czy Times Magazine. Wydawało mi się, że są słabe ale okazuje się, że się bronią, ładnie oprawione, w ramach. Może dzięki tym ramom - mówi artysta podczas powstania z dziennikarzami przed wernisażem.

Artysta wspominał m.in. swoją pierwszą pracę dla Time Magazine. - To była pierwsza liga amerykańskiej ilustracji. Jeżeli dostałeś taką okładkę to była to tylko fantastyczna, kilkumilionowa publiczność, ale także pieniądze. Dla biednego emigranta z Polski 4,5 tys. dolarów za dwie okładki to były straszne pieniądze w latach osiemdziesiątych. Dzięki nim mogłem wynająć mieszkanie, a nie mieszkać w piwnicy bez okna - opowiadał.

Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

3 z 19

Artysta wspominał m.in. swoją pierwszą pracę dla Time Magazine. - To była pierwsza liga amerykańskiej ilustracji. Jeżeli dostałeś taką okładkę to była to tylko fantastyczna, kilkumilionowa publiczność, ale także pieniądze. Dla biednego emigranta z Polski 4,5 tys. dolarów za dwie okładki to były straszne pieniądze w latach osiemdziesiątych. Dzięki nim mogłem wynająć mieszkanie, a nie mieszkać w piwnicy bez okna - opowiadał.

Rafał Olbiński mówiąc o Kielcach zwrócił uwagę, że zauważył dużo 'smutnych pomników'. - Wybrałem się na spacer i zobaczyłem, że jest znacznie więcej pomników. A każdy z przesłaniem 'Młodzi ludzie zginęli za ojczyznę'. A oni nie wiedzieli, co to znaczy oddać życie. Ktoś im nawkładał do głowy, że najlepiej jest zginąć dla ojczyzny. A sztuką jest żyć dla ojczyzny. Zrobić coś takiego jak Maria Skłodowska-Curie. Ale mi też to wbijano do głowy i jak byłem mały, chciałem być partyzantem - mówił dziennikarzom.

Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

4 z 19

Rafał Olbiński mówiąc o Kielcach zwrócił uwagę, że zauważył dużo 'smutnych pomników'. - Wybrałem się na spacer i zobaczyłem, że jest znacznie więcej pomników. A każdy z przesłaniem 'Młodzi ludzie zginęli za ojczyznę'. A oni nie wiedzieli, co to znaczy oddać życie. Ktoś im nawkładał do głowy, że najlepiej jest zginąć dla ojczyzny. A sztuką jest żyć dla ojczyzny. Zrobić coś takiego jak Maria Skłodowska-Curie. Ale mi też to wbijano do głowy i jak byłem mały, chciałem być partyzantem - mówił dziennikarzom.