Zygmuntowska studzienka
Woda z tej studzienki nie tylko braną jest jako orzeźwiający napój dla ludzi i inwentarza, ale nadto od wieków słynie jako skuteczne lekarstwo dla chorych na oczy, wrzody, pliki i inne słabości. Z dalekich okolic przybywają tu po wodę, braną ją nawet aż do Lwowa - pisał ksiądz Jan Wiśniewski w wydanej sto lat temu monografii 'Dekanat opatowski'.
Cytował też legendę wyjaśniającą powstanie studzienki. Kiedy król Zygmunt III Waza został otoczony przez rokoszan wojewody sandomierskiego Mikołaja Zebrzydowskiego, jego żołnierzom zabrakło wody. Wtedy ksiądz Piotr Skarga, spowiednik królewski i sławny kaznodzieja, zaczął się żarliwie modlić i prosić o ratunek. Ukazała mu się wówczas Matka Boska i wskazała miejsce, gdzie będzie mógł znaleźć wodę. Gdy wbił rydel w ziemię, natychmiast wypłynęła.
Ksiądz Wiśniewski ufundowała figurę Matki Boskiej, która stoi przed obudowaną drewnianymi balami i zadaszoną studzienką, która znajduje się koło Wiktoryna (gm. Ćmielów).
Wszystkie komentarze