- Kiedyś jako dziecko wysłano mnie po bułki. Owszem, wróciłam z bułkami do domu, ale przy okazji z kotem - opowiada Alicja Lisiak, działaczka Wiosny.
Kotka miała na imię Filomena i była brudna jak nieszczęście. Potem w domu pani Alicji pojawiały się kolejne koty, bo jeśli nie ona, to zawsze któryś z jej braci znalazł jakiegoś zwierzaka w potrzebie.
Dziś pani Alicja opiekuje się Sombrą, kilkuletnią, piękną czarną kotką. Kiedy ją znaleziono, była półdzika, teraz powoli oswaja się do mieszkania z ludźmi. - Zawsze sobie rano rozmawiamy. To niesamowite, jak bardzo wyczulona jest na emocje u ludzi - podkreśla pani Alicja.
Marcin Stępniewski, radny Prawa i Sprawiedliwości z Kielc, opowiada, że w jego domu od zawsze były koty. Najpierw Luxor, potem Kuba, a ostatnio Franklin bądź Gruby, bo reaguje na obydwa te imiona.
- Jest ze mną i z żoną od trzech lat. Małe kocięta z jednej z podkieleckich miejscowości poszukiwały domu i właśnie tak trafił do nas - opowiada radny.
Mówi, że w kotach najbardziej ceni to, że podążają własnymi ścieżkami, a przy okazji zapewniają harmonię domową. - W przypadku naszego kota harmonia jednak znika natychmiast, gdy usłyszy słowo „laserek” - żartuje radny, przywołując ulubioną zabawkę Franklina.
Dzień Kota to doskonała okazja, by nasi Czytelnicy pochwalili się swoimi ulubieńcami. Czekamy na zdjęcia kotów wraz z krótkim opisem. Ślijcie je na adres: angelina.kosiek@kielce.agora.pl.
Ze wszystkich nadesłanych zdjęć zrobimy galerię.
6 milionów kotów! tyle żyje ich w Polsce, według nieoficjalnych danych. Niestety los wielu bywa smutny. Porzucone czy zagubione szukają domu... Dziś Światowy Dzień Kota, to dobra okazja by pomyśleć o adopcji samotnego zwierzaka. Odwiedźcie schronisko w Dyminach i dajcie kotu nowy dom!
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze