Więcej
    Komentarze
    Hm, na paru koncertach, w niejednym kraju już byłem, ale jeśli występ pani Nosowskiej był niezwykły, to tylko dlatego że wytrzymałem na nim w pobliżu sceny zaledwie 10 minut. Dalszego ciągu wysłuchałem z możliwie najodleglejszego miejsca na koronie Kadzielni. A recenzja występu jest krótka: masa huku, tylko po co? Gdyby panowie Michałowie, towarzyszący pani Nosowskiej posłuchali wcześniejszych kapel: Focus czy Atomic Rooster, nauczyliby się może, że nie samym hukiem dociera się do słuchacza, solista nie służy do tego, by go zagłuszać, a perkusja to instrument muzyczny, a nie przyrząd do rozładowania agresji. Sobotni koncert pozostanie w pamięci przede wszystkim dzięki genialnej czwórce z Holandii, dzięki finezji, dojrzałości muzycznej i wspaniałej formy filarów zespołu: Thijsa van Leera i Pierre van der Lindena, doskonałej techniki Menno Gootjesa i wielkiej kultury gry Udo Panekeeta. Focus był prawdziwą i jedyną gwiazdą wieczoru. Występ Atomic Rooster należy traktować raczej jako ciekawostkę, przypomnienie starego, niezbyt wyrafinowanego klasycznego rocka, a występ Nosowskiej, wspaniałej artystki, poetki i pisarki, w warstwie czysto muzycznej, to porażka.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0