Zawodniczki Korony Handball jeszcze przed rozpoczęciem sezonu mogły poczuć się wyjątkowo. Po raz pierwszy w historii wzięły udział w prezentacji. W dodatku od razu wraz z najlepszą męską drużyną, zwycięzcą Ligi Mistrzów - Vive Tauron Kielce.
Kielczanki już na inaugurację rozgrywek zmierzyły się ze spadkowiczem z Superligi i głównym kandydatem do awansu - Ruchem Chorzów. I oblały egzamin - przegrały 24:32. - To był jeden wielki stres i paraliż w wykonaniu moich podopiecznych. Szkoda, że zaczynamy już trzeci sezon, a takie coś przydarzyło się dziewczynom już ogranym w pierwszej lidze - mówił wtedy trener Tomasz Popowicz.
Korona Handball poniosła w Kwidzynie już drugą porażkę w sezonie (w dodatku bolesną, bo aż dziewięciobramkową) i po dziewięciu kolejkach traciła do lidera rozgrywek właśnie MTS-u trzy punkty i punkt do wicelidera - Ruchu Chorzów. Wtedy wydawało się, że nawet udział w barażach o Superligę, a zatem zajęcie drugiego miejsca może być sukcesem.
Alina Nowak, podstawowa prawa rozgrywająca od końca stycznia już nie mogła pomagać Koronie Handball. Zawodniczka zaszła bowiem w ciążę. - Będę chciała jeszcze kiedyś wrócić do piłki ręcznej - mówiła wtedy portalowi kielce.wyborcza.pl. Alina Nowak. Na prawym rozegraniu zastępowały ją Honorata Syncerz oraz Katarzyna Piecaba.
Kristina Repelewska (znana bardziej pod nazwiskiem Svatko), była zawodniczka nieistniejącego już KSS-u wróciła do Kielc po trzynastu latach przerwy! - Bardzo się cieszę, że podpisałam umowę z Kielcami. Chcę z tym klubem wrócić na salony Superligi. Stać nas na to - mówiła wtedy Kristian Repelewska.
Już w pierwszych meczach pokazywała olbrzymią klasę. Zdobywała sporo bramek i miała mnóstwo asyst.
- Korona Handball z taką grą awansuje do Superligi - mówiła Joanna Drabik, kielecka wychowanka, obecnie zawodniczka Selgrosu Lublin. Najlepsza polska drużyna przyjechała do hali przy ul. Krakowskiej na mecz pucharowy i męczyła się bardzo. Jeszcze w 53. minucie kielczanki przy komplecie publiczności i głośnym dopingu wygrywały 25:23! To był symptom tego co wydarzyło się w kolejnych spotkaniach...
Korona Handball zrewanżowała się Ruchowi za porażkę z pierwszej rundy. Kielczanki wygrały 29:26. Kapitalnie zagrała Honorata Syncerz, która zdobyła osiem bramek. Po meczu nietęgą minę miał Klaudiusz Sevković, prezes Ruchu. Otwarcie mówił bowiem przed meczem, że jego zespół do Kielc przyjechał po wygraną.
Kielczanki w dziesięciu meczach w hali przy ul. Krakowskiej zdobyły komplet punktów. Co ciekawe wygrywały różnicą aż 11,1 gola na mecz! W ostatnim spotkaniu przed własną publicznością nie miały problemów z pokonaniem byłego lidera rozgrywek, ale rozczarowującego w drugiej rundzie - MTS-u Kwidzyn. Po końcowym gwizdku w hali zapanowała olbrzymia radość. Kibice śpiewali: Jesteście najlepsze i gromkie dziękujemy, dziękujemy.
W Warszawie Korona Handball wygrała po raz dwunasty z rzędu i przypieczętowała jak najbardziej zasłużony awans do PGNiG Superligi. W pierwszej lidze zdobyła najwięcej bramek - 667 i straciła najmniej 468. Odniosła aż 18 zwycięstw. Dwukrotnie wygrywała różnicą aż dziewiętnastu goli! A średnio różnicą aż 12 gola na mecz.
A zatem sprawdziły się słowa trenera Popowicza po porażce z Ruchem. Wtedy powiedział: Potrafimy grać zdecydowanie lepiej niż w Chorzowie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze