29 grudnia 2003 roku. Przedstawiciele Zakładów Metalowych Mesko, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz PHZ Bumar podpisali w Skarżysku umowę o dostawie dla sił zbrojnych RP przeciwpancernych pocisków kierowanych NT-S Spike. Kontrakt zakładał, że rakiety mają być produkowane w Mesko na licencji izraelskiej firmy Rafael. Umowę o współpracy między Mesko i Rafaelem podpisują (od lewej) prezes Mesko Piotr Mazurek , prezes Rafaela Joel Shalgi i prezes Bumaru Roman Baczynski
Rakieta Spike jest jedną z najnowocześniejszych rakiet przeciwpancernych w świecie, groźna nawet dla czołgów typu Abrams. Została skonstruowana przez firmę Rafael z Hajfy. Z wyrzutnią waży ok. 26 kilogramów, ma długość ok. 1,7 m. (na zdjęciu przedstawiony jest cały zestaw na stojaku). Ma zasięg do 4 kilometrów, może być sterowana za pomocą światłowodu oraz kamery zamontowanej w tzw. seekerze (głowicy poszukiwawczej). Eksperci uważają ją za klasyczny przykład rakiety "wystrzel i zapomnij" - bo sama naprowadza się na cel. Można korygować lot rakiety, a nawet zmienić cel podczas lotu. - To skuteczna i bardzo prosta w obsłudze broń przeciwpancerna. Nieprzeszkolony żołnierz nie może jej popsuć, bo ma dostęp tylko do kilku przycisków i kieruje się nią jak komputerowym joystickiem - chwalił w 2003 roku nową broń gen. Edward Pietrzyk, dowódca wojsk lądowych.
Zgodnie z podpisaną w 2003 roku umową do końca 2013 roku Ministerstwo Obrony Narodowej ma kupić za miliard złotych 264 wyrzutnie i 2675 pocisków. Rakiety najpierw montowane były z części dostarczonych przez Rafeala, a od 2006 roku są już produkowane w Skarżysku.
W lutym 2005 roku na poligonie Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu wystrzelono pierwszą rakietę przeciwpancerną Spike z Zakładów Metalowych Mesko. Pocisk wart 100 tys. dolarów przeleciał ponad 2,5 kilometra i zniszczył czołg. Rakieta przebiła pancerz czołgu. Wypaliła w nim dziurkę wielkości kciuka. Sama detonacja nie robi wielkiego wrażenia - przypomina wybuch granatu - ale skutki są szokujące: stary czołg został w środku kompletnie wypalony, a będący w nim manekin wyparował. - W momencie uderzenia było tam kilkaset stopni - kręcił z uznaniem głową Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej.
W 2007 roku Mesko uzyskało końcowy certyfikat izraelskiej firmy na produkcję pocisku przeciwpancernego Spike. Produkt ze Skarżyska przeszedł w piątek ostatnie próby. Otwiera to drogę do produkcji i sprzedaży na całym świecie "naszego" spike'a. - Mesko dołączyło do rodziny sześciu firm produkujących spike'a w Niemczech, we Włoszech, w Hiszpanii, Holandii, Singapurze i Finlandii. Pociski z Mesko są równie dobre jak te z rafaela - powiedział Szaul Attar, dyrektor wydziału broni precyzyjnych Rafaela. Promocja rakiety rozpoczęłą sie już wcześniej, np. podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach w 2006 roku.
Pod koniec maja z linii produkcyjnej Zakładu Produkcji Rakiet w Bumar Amunicja, czyli dawnych Zakładów Metalowych Mesko, zjechała dwutysięczna rakieta przeciwpancerna Spike.
Uroczystości z okazji jubileuszowych egzemplarzy swoich swoich flagowych produktów, to standard w wielu fabrykach, choć zakłady zbrojeniowe rzadko się tym chwalą. Impreza w skarżysku podobno nie była duża - załoga w wąskim gronie spotkała się z zarządem, zrobiono pamiątkowe zdjęcie w części zakładu zamkniętej dla postronnych gości. - Dla nas to był potężny zastrzyk technologii i rozwój - mówią pracownicy Bumaru Amunicja. Dzięki współpracy z firmą Rafael Advance Defense Systems Ltd. zainwestowano w Skarżysku 413 mln dolarów i powstało kilkadziesiąt miejsc pracy.
Niewykluczone, że Spike w wersji o wydłużonym zasięgu trafi również do śmigłowców, jako broń przeciwpancerna. Może być wyposażeniem np. Głuszca, czyli zmodernizowanego śmigłowca wsparcia opracowanego na bazie W-3 Sokół
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze