24.02.2001 roku, kilka tygodni po wypadku w Zborowie
Andrzej Pałys jeszcze jako wójt Solca-Zdroju i radny wojewódzki zderzył się z karawanem. Na początku zaprzeczał, że kierował pod wpływem alkoholu. Badania wykazały jednak, że w chwili wypadku miał 1,4 promila alkoholu w organizmie.
Dziennikarz "Gazety" zapytał go wówczas, dlaczego twierdził, że prowadził trzeźwy. - Bo pan mnie wtedy zaskoczył na łóżku szpitalnym. Byłem na lekach psychotropowych. Ja nawet nie pamiętam tamtej rozmowy - opowiedział Pałys.
13.04.2005
Pałys jeszcze jako wójt Solca-Zdroju ufundował czytelniczkom "Słowa Ludu" apaszki. Zaznaczał, że zapłacił za nie z własnej kieszeni. Zapytaliśmy, go wtedy czy to początek kampanii wyborczej.
- To jest taka nasza przywara, jak cokolwiek człowiek powie, na przykład "dzień dobry", to zaraz kampanię rozpoczyna. A może chcę po prostu pozdrowić ludzi? Kampania wyborcza się zacznie, gdy zostanie ogłoszona, i wtedy będzie wiadomo, kto się reklamuje - stwierdził.
17.10.2005
Świeżo wybrany poseł Pałys zaczął się wczuwać w nową rolę. - Słyszałem, że na Wiejskiej jest dobra i tania restauracja. Mam zamiar często z niej korzystać - zapowiedział. Ale zaznaczył, że częste wizyty na Wiejskiej nie budzą w nim większych emocji. - Specjalnie się tym nie ekscytuję. Do tego, że zostałem posłem, podchodzę w sposób naturalny i chłodny - mówił.
3.10.2007
Dwa lata później doszło do kolejnych wyborów parlamentarnych. Wówczas plakaty Andrzeja Pałysa mogliśmy zobaczyć na drzewach.
- Ja nie niszczę drzew. Plakaty są klejone taką opaską, potem bez problemu będzie je można zerwać. Po wyborach wszystko zostanie pozbierane - tłumaczył.
31.05.2008
Jako parlamentarzysta wybrany na drugą kadencję, poseł Pałys często wygłaszał interpelacje. Jedna z nich dotyczyła... posługiwania się językiem polskim "Chciałbym poruszyć niezwykle istotną sprawę. Chodzi mi o zjawisko nieumiejętności posługiwania się językiem polskim przez personel pokładowy podczas tzw. polskich lotów. Jest to zjawisko nagminne, przede wszystkim dla tzw. tanich linii, dla których bardziej istotne jest zapewnienie taniego przelotu aniżeli komfortu pasażerom. Niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego w liniach lotniczych, które regularnie latają do Polski, brakuje obsługi mówiącej w języku ojczystym naszych rodaków. Nie wymagam od stewardes biegłej znajomości języka, ale podstaw, które umożliwiłyby porozumiewanie się z pasażerami. Powinniśmy domagać się od linii lotniczych bardziej kompetentnych pod względem znajomości języków obcych pracowników. Alternatywą mogłoby też być zatrudnienie polskich stewardes" - wygłosił Pałys.
21.10.2009
Ujawniliśmy, że żona posła Pałysa dostała unijną dotację na pralnię w Solcu-Zdroju. Ponad milion złotych przyznał kierowany przez PSL samorząd województwa świętokrzyskiego. Poseł nie widział w tym nic dziwnego. - Tak, w pewnym sensie załatwiłem sobie tę dotację, bo dzięki mojej działalności powstało w Solcu tyle hoteli i pensjonatów, budują się trzy nowe, że potrzebują porządnej pralni. Jak się w Malinowym Dworze dowiedziałem, że muszą wozić pranie do Krakowa, to od razu wpadłem na ten pomysł. Czy żona ma być skazana na niebyt, siedzieć w domu, dlatego że mąż jest posłem? - pytał Pałys. Ale ostatecznie z dotacji zrezygnował.
29.12.2009
Temat pralni wracał jeszcze wiele razy. - Ale - jeszcze raz podkreślę - nie była to żadna próba wyłudzenia. Jest możliwość pozyskania pieniędzy, to jest także możliwość złożenia wniosku. A dlaczego nie mam mieć prawa do wypowiadania się na ten temat? Najgorszym sk... jestem? Nagannie oceniam ten wypadek sprzed lat, to największy błąd w moim życiu. Mniej nagannie, właściwie nienagannie, oceniam sprawę z pralnią - stwierdził w rozmowie z "Gazetą".
23.10.2010
Potem zasłynął na całą Polskę. Ekipa TVN nagrała Pałysa, jak ledwo co stoi na nogach. Dziennikarz podszedł do Pałysa z kamerą i mikrofonem, kiedy ten opierał się o niebieskiego busa, bo wyraźnie miał kłopot z utrzymaniem się na nogach.
"Jeeesteeem pooosłem... PSL.... Andrzeeej Pałys" - przedstawił się z wyraźną trudnością.
- Czy pan się dobrze czuje? - dopytywał dziennikarz. Potem w redakcji telewizyjnej przyznał, że od posła było wyraźnie czuć charakterystyczną woń i "nie były to perfumy".
"Czuję się dooobrze" - odpadł Pałys i wsiadł do cudzego samochodu.
17.11.2011
W kolejnych wyborach parlamentarnych wprawdzie nie startował "za karę", ale mówiło się o tym, że wkrótce dostanie atrakcyjne stanowisko. Mówiło się, że będzie dyrektorem Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. - To jakieś dyrdymały. Nie jestem bezrobotny i pracy nie szukam - mówił Pałys. Gdzie pracuje, nie chciał zdradzić. - To prywatna firma i nie chciałbym o tym mówić - tłumaczył.
1.02.2012
Wkrótce potem okazało się, że zatrudniono go na stanowisku prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. - Po prostu złożyłem swój akces, bo byłem tym zainteresowany. Nie byłem nominowany politycznie. Chciałbym, żeby wszyscy kandydaci byli tak przygotowani. Siedem lat zasiadałem w radzie nadzorczej tego funduszu - tłumaczył.
20.08.2012
Słynny Agent Tomek, czyli poseł PiS Tomasz Kaczmarek ujawnił nagranie ze spotkania Pałysa z przedsiębiorcami z Buska-Zdroju z maja 2011 roku. Jeśli jest nas na sali 20 i wszyscy zarabiają, to jest kapitalizm, a jeśli jeden traci, Mieciu Sas, to jest złodziejstwo - mówił. Sas to radny wojewódzki PSL i właściciel Zakładu Metalowo-Kotlarskiego w Owczarach koło Buska-Zdroju. Pałys poradził też, że właściciele pensjonatów powinni mieć podobne ceny. - Trzeba też uczyć ludzi, bo rywalizują ze sobą i schodzą do ceny 25 zł za noc, a górale już dawno wymyślili, że jest równa sztampa 50 zł i cześć - zauważył. I dodał, że "te myśli trzeba spisać".
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze