Wizytówka Kielc...
Nowy obiekt szybko stał się wizytówką Kielc, a jego zdjęcie było na wielu pocztówkach, jak choćby na tej ze zbiorów Stowarzyszenia Kieleckie Inwestycje. Dworzec trafił też do zachodnioeuropejskich przewodników, gdzie wymieniano go jako jeden z nielicznych obiektów z Kielc. - Gdy się tu wprowadziłam, dworzec, nazywany muchomorem , już był prawie gotowy. Najpiękniej wyglądał w nocy, gdy przez okna w dachu było widać światła. To naprawdę robiło wrażenie, tym bardziej że budynek był widoczny z bardzo daleka, a ja mogłam z dumą powiedzieć, że mieszkam w jego pobliżu. Wydawał się bardzo przestronny i nowoczesny. Przyjeżdżały wycieczki, żeby go oglądać. Chwalono toalety, które teraz mają tak fatalną opinię. Ale też zawsze był tłok, jeździły autobusy, jeszcze z przyczepkami, a i tak nie zawsze wszyscy się mieścili. Jak był dobry kierowca, to jeszcze potrafił dojść do drzwi w przyczepce i domknąć je na siłę od zewnątrz, żeby ludzie się zmieścili. To miejsce tętniło życiem - opowiadała kilka lat temu Barbara Pernal, która mieszka na sąsiadującej z dworcem ul. Składowej.
Wszystkie komentarze