W kolekcji są kamienie oszlifowane i nieobrobione. Szlifierz tworzy instalacje, rzeźby, biżuterię. - Każdy krzemień w kolekcji ma jakąś wartość unikalną - podkreśla Magdalena Głąb z Muzeum Historyczno-Archeologicznego.
Pasja Jana Chałupczaka sięga 1984 roku. W pogoni za krzemieniami zjeździł region od Iłży po Zawichost. - Pierwsze okazy zbierałem po polach. Jeździłem wtedy komarkiem, krzemienie ładowałem do plecaka, który był tak ciężki, że ten komarek ledwo dawał radę - wspomina sandomierzanin.
Szlifierz tworzy ze swoich ulubionych kamieni instalacje, jest na przykład popielniczka, talerz. Jego dziełem są także krucyfiksy, biżuteria. Sam mówi o sobie, że jest 'złotą rączką'.
- Miałem potrzebę na żart. Popielniczkę kupiłem na targu staroci, a resztę dorobiłem. Te papierosy to są krzemienie z okolic Iłży. Jadąc do Kielc na giełdę minerałów, wymyśliłem tytuł: 'Rzuć palenie, ruszaj w góry na krzemienie' - wspomina kolekcjoner.
- Praca przy krzemieniach, wyszukiwanie ukrytych w nich treści, a są w nich cuda, bawi mnie i uspokaja - wyznaje pasjonat. - 30 lat życia poświęciłem krzemieniom - dodaje.
We wzorach krzemienia szlifierz dostrzega twarze i krajobrazy. - To rewelacyjna kolekcja, która pokazuje naturalne piękno krzemienia. Bez zbiorów Jana Chałupczaka nie zrobilibyśmy żadnej wystawy - ocenia Paweł Król, kierownik Działu Historii Naturalnej Muzeum Narodowego w Kielcach.
Niektóre okazy zawierają skamieniałości. - W opinii specjalistów geologów kolekcja pana Chałupczaka ma szeroki zasięg regionalny, pochodzi z różnych stanowisk, jest spójna, zróżnicowana i przekrojowa, ma walor naukowo-dydaktyczny - podaje Magdalena Głąb.
Kolekcja promowała nasz region w Brukseli. W czerwcu będzie pokazywana w Pradze. Część zbiorów chciał kupić Polak z Argentyny.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze