materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
1 z 12
Wrak wyrwany z bagna i złodziejom
Wrak działa StuG. IV trafił do skarżyskiego Muzeum im. Orła Białego w 1999 roku w okolicznościach dosyć niezwykłych. Wydobyto go z bagna koło miejscowości Komierowo, 50 km od Bydgoszczy. Jak relacjonuje Andrzej Lange, ówczesny dyrektor skarżyskiego muzeum, zaczęło się od sygnału, że nieznany pojazd zalega w bagnisku. Po uzyskaniu wszystkich pozwoleń i zorganizowaniu grupy wydobywczej opracowano plan działania. Operacja zapowiadała się jako bardzo trudna, trzeba było pokonać 150 metrów bagna, potem stromy stok i miękkie pole. Na dodatek trzeba było się też się spieszyć - tuż przed akcją okazało się, że ktoś chciał ukraść wrak i mocno zdewastował teren.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
2 z 12
Operacja udana, trwała 10 godzin
Do wydobycia doszło 20 sierpnia 1999 roku, operacja trwała 10 godzin. Jej uczestnicy dziś mówią, że dzięki dobrej organizacji, przebiegła bardzo sprawnie. To przede wszystkim zasługa pasjonatów i życzliwości wielu osób, aż 60 zaangażowało się do pracy fizycznej, a Zakład Transportu Energetyki Radom nieodpłatnie wydobył i przetransportował wrak. Na miejscu byli też saperzy, policja i straż pożarna. Konieczne okazało się ułożenie około 200 metrów drogi dojazdowej dla ciężkiego sprzętu, przez miękkie pole orne. Ale i tak nie można było dojechać ciężarówką do samego wraku, więc doholowano go kilkaset metrów.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
3 z 12
Ofiara starcia w bagnie z radzieckimi Shermanami
Jak wynikało z relacji mieszkańców wsi, podczas walki z sowieckimi czołgami w 1945 roku, StuG. IV zakopał się w bagnie. - Co ciekawe, walczył z amerykańskimi Shermanami, obsadzonymi przez czerwonoarmistów. Nawet udało się znaleźliśmy łuski od kanadyjskich pocisków, jakie były na wyposażeniu sowieckich czołgów - mówi Artur Buńko, pełniący obowiązki dyrektora skarżyskiego muzeum.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
4 z 12
Ślady zostaną na pamiątkę
Niemcy pierwotnie wielokrotnie próbowali wyciągnąć StuG. IV. Ale gdy to się nie udało, postanowili go zniszczyć, żeby nie dostał się w ręce wroga. We wraku zachowały się nawet resztki pocisków. Stąd wiadomo, że strzelano do niego m.in. z czołgu 'Tygrys'. - Pancerz jest w charakterystyczny sposób powyginany. Ale mamy też ślady świadczące, że użyto również Pancerfausta - mówi Buńko. Dodaje, że ślady świadczące o trafieniach zostaną zachowane.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
5 z 12
Smar był nadal dobry
Wrak był bardzo zniszczony. Zachowała się tzw. wanna, zabudowa, przedział bojowy oraz część układu jezdnego. Na niektórych elementach np. na kołach zachowała się nawet farba i smar. - To efekt walk, ale też to co zostało, rozgrabiono już po wojnie - mówi Buńko.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
6 z 12
Żmudna rekonstrukcja...
Gdy działo dotarło do Skarżyska, rozpoczęła się jego żmudna rekonstrukcja z udziałem m.in. stowarzyszenia które działa przy Muzeum im. Orła Białego. Ze względów m.in. finansowych trwało to kilkanaście lat. Poważnym problemem były też części zamienne, które zbierano z całego regionu świętokrzyskiego. - StuG. IV opracowano na bazie czołgu PzKpfw. IV, czyli tzw. 'czwórki'. Dosyć szybko się okazało, że poszczególne egzemplarze też różnią się od siebie, co utrudniało prace. Kolejne elementy montowaliśmy na placu wystawowym, a nasi goście mogli to obserwować - mówi Artur Buńko
materiały Muzeum im. Orła Białego
7 z 12
... i 'blacharka' w pancernym wydaniu
W 2012 roku elementów było już na tyle dużo, że rozpoczęto demontaż poszczególnych elementów i ich przygotowanie do malowanie i finalnego montażu. Rok później m.in. z blachy o odpowiedniej grubości naprawiono kadłub, zostawiając jedynie ślady po pociskach, które zniszczyły StuG.IV.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
8 z 12
Efekt długich poszukiwań
Do malowania przygotowano też mniejsze elementy. Podczas ich poszukiwań dochodziło do zabawnych sytuacji. W jednej ze wsi np. znaleziono część niemieckiego transportera, która była wykorzystywana jako psia buda. Gdzie indziej odnaleziono nawet lufę do StuG. IV, ale przeciętą. - Właściciel powiedział, że uciął ją zwykłą ręczną piłą do metalu, brzeszczotem. Mówił, że zimą wieczory są długie, przychodził sąsiad i cieli po kawałku - wspomina dyrektor Buńko.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
9 z 12
Jak Niemcy poradzili sobie bez łożysk
Jednym z ciekawszych fragmentów była praca przy kołach podtrzymujących gąsiennice. - Niemcy w tym momencie nie wykorzystywali już łożysk tocznych, bo fabrykę zniszczyły amerykańskie bombowce. Więc m.in. w StuG IV zastosowano łożyska ślizgowe - mówi Artur Buńko.
materiały Muzeum Orła Białego w Skarżysku
10 z 12
Wanna wyrusza w podróż
Wreszcie w 2014 roku wanna działa była gotowa do piaskowania i malowania. Te roboty wykonała za półdarmo firma Rafiz z okolic Wierzbicy.
11 z 12
Działo w nowych barwach
Pomalowana farbą podkładową i nawierzchniową wanna oraz nadbudowa wróciły do muzeum im. Orła Białego w lutym. Jasnoszary kolor wnętrza nie powinien dziwić - tak były malowane w środku niemieckie wozy pancerne, co ułatwiało pracę załodze.
12 z 12
Ale StuG. IV nie pojedzie
Wóz docelowo ma mieć kompletną bryłę, ale jeździć nie będzie. - To olbrzymie koszty. Z jednej strony brakuje silnika, poza tym kadłub jest zdeformowany. Po prostu Niemcy niszcząc go, użyli też specjalnych ładunków wybuchowych - mówi dyrektor Buńko. Dodaje, że według optymistycznych szacunków cały StuG.IV będzie poskładany w tym roku.
PAWEŁ MAŁECKI
Wszystkie komentarze