Długa kolejka chętnych czekała w sobotę wieczorem na zwiedzanie podziemi i archiwum Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach. Sporo się działo na dziedzińcu placówki - obok współczesnych radiowozów policyjnych można było zobaczyć radiowozy milicyjne i jednostkę ZOMO w akcji. - To żywa lekcja historii, a nie jakaś specjalna estyma do tej formacji. Ale trudno o lepsze miejsce na tego typu prezentację - mówi Ernest Bielak z Jędrzejowskiej Grupa Rekonstrukcji Historycznej, która przygotowała pokaz umundurowania i wyposażenia Milicji Obywatelskiej. - Teraz takie umundurowanie jest jeszcze dosyć łatwo dostać, chociaż to już historia - dodaje Jacek Szymański, komendant Szkolnej Grupy Przysposobienia w Małogoszczu, który też występował w mundurze milicjanta.
PAWEŁ MAŁECKI
Równolegle przed siedzibą IPN można było podziwiać kolarzy z Grupy Rekonstrukcji Historycznej III Okręgu Policji Państwowej Komisariat w Radomiu. To pasjonaci, którzy poruszają się na zabytkowych rowerach ?Łucznik? produkowanych w okresie międzywojennym przez Fabrykę Broni w Radomiu. - Przez lata pasjonowałem się jeździectwem, ale w pewnym momencie uznałem, że w pewnym wieku warto zainteresować się czymś innym. Przesiadłem się na inny pojazd. Dziś jesteśmy jedną z nielicznych grup rekonstrukcyjnych poruszających się na rowerach - opowiada Paweł Łuk-Murawski prezentując świetnie utrzymany przedwojenny rower z wyposażeniem.
PAWEŁ MAŁECKI
Przed dworkiem Laszczyków w Kielcach działało Kino Nocne, gdzie prezentowano m.in. film 'Muzeum Utracone', o dziełach zrabowanych z Polski podczas II wojny światowej. W środku można było oglądać wystawę ?W zdrowym ciele zdrowy duch. Najstarsze kluby sportowe na Kielecczyźnie". Warto było ją oglądać szczególnie uważnie, bo była jednym z zadań Muzealnego Questu - Muzeaika 2015, który zorganizowano w kilku placówkach. Wiele osób zdecydowało się właśnie tak zwiedzać muzea, często całymi rodzinami. - Jedno z trudniejszych zdań dotyczyło odnalezienia gongu obok ringu bokserskiego. Jesteśmy dopiero na początku zwiedzania, ale pomysł wydaje się dobry - opowiada Ewa Baranowska, która Muzeum Wsi Kieleckiej odwiedziła wspólnie z córkami Natalią i Mileną, oraz znajomą Aleksandrą Kabała.
PAWEŁ MAŁECKI
Sporo osób zdecydowało się na odwiedzenie Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego, gdzie odbył się wykład o modzie lat 60 w Polsce i na świecie. Do godz. 21 muzeum odwiedziło blisko pół tysiąca osób i poprawienie ubiegłorocznego wyniku, gdy przez cały wieczór przyszło ponad 600 osób, było pewne.
PAWEŁ MAŁECKI
Tkaniny były bohaterkami wieczoru w Instytucie Designu w Kielcach. Można było zwiedzać wystawę 'Żakard. Zero Jeden +' i wziąć udział w nocnych warsztatach shibori, czyli japońskiej sztuki barwienia tkanin. Polega ona na krępowaniu, ściskaniu, wiązaniu, zszywaniu, składaniu itp. tkaniny, która potem jest zamaczana w kąpieli z barwnikiem. - Zainteresowanie jest bardzo duże. Wiele osób przyniosło własne tkaniny i około sześćdziesiąt z nich już próbowało swoich sił. Kolejne musieliśmy odsyłać na późniejsze godziny - mówiła po godz. 21 Aleksandra Banaś z Instytucie Designu.
PAWEŁ MAŁECKI
Wiele osób po wyjściu z Instytutu Designu kierowało się do mieszczącego się w tym samym kompleksie Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej, gdzie m.in. w przy wykorzystaniu multimediów można było poznać historię Wzgórza Zamkowego. Jednym ze zwiedzających był pan Konrad. - Byłem w tym miejscu już wcześniej, ale chciałem zabrać znajomych na wspólne zwiedzanie muzeów. Mamy całkiem udany wieczór - mówi.
PAWEŁ MAŁECKI
Kolejnym obowiązkowym punktem do odwiedzenia w Noc Muzeów był Pałac Biskupów Krakowskich. W sali edukacyjnej wyświetlano film 'Muzeum Utracone', a w izbie stołowej odbyły się warsztaty milongi.
Około godz. 22 w Muzeum Zabawek i Zabawy odnotowano już 1800 zwiedzających. To głównie dorośli i wieczorem co chwila było słychać, jak zwiedzający wspominali swoje stare zabawki na widok kolejnych eksponatów. - Pogoda jest znacznie lepsza niż rok temu i na pewno gości będzie więcej niż wtedy - mówi Przemysław Krystian z Muzeum Zabawek i Zabawy.
PAWEŁ MAŁECKI
Po co organizować takie imprezy, skoro muzea można spokojnie oglądać w dzień? - To trochę wersja demo tego, co można zobaczyć. Zwiedzających jest bardzo dużo i chcą odwiedzić jak najwięcej wystaw, a to oznacza, że najwyżej obejrzą je pobieżnie. Część dzisiejszych gości zachęcona wróci, żeby odwiedzić muzeum jeszcze raz, tym razem spokojnie - dodaje Krystian.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze