- Jesteśmy na ostatniej prostej, pod koniec miesiąca trafią tu dzieci - zapowiada Jacek Jaworski, wicedyrektor ds. eksploatacyjno-ekonomicznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.
A pawilonie pediatrycznym trwają ostatnie prace porządkowe, rozpakowywany i ustawiany w odpowiednich miejscach jest sprzęt, który zakupiono w przetargach.
Na parterze mieścić się będzie izba przyjęć. W poczekalni są szare i czerwone kanapy. Z wyglądu nie przypominają tych, które można spotkać w szpitalach, wyglądają na bardzo delikatne. - Mamy gwarancję, że wytrzymają - tłumaczy wicedyrektor.
Na kolejnych piętrach mieszczą się oddziały. Sale są małe, jedno- i dwuosobowe. Wicedyrektor Jaworski zapowiada, że na połowę łóżek dziecięcych, przypada jedno miejsce dla rodziców. Do szpitalika zakupiono rozkładane fotele, na których bliscy małych pacjentów będą mogli spać. - Poza tym zadbaliśmy o intymność dzieci. Po pierwsze sale są małe, a po drugie w tych dwuosobowych będą parawany. Dziecko nie będzie więc widziało, jak pielęgniarka czy lekarz wykonuje jakiś zabieg u sąsiada obok - mówi Jaworski.
Na ostatnim piętrze mieści się blok operacyjny, w skład którego wchodzą dwie sale. Tuż obok znajduje się oddział anestezjologii i intensywnej terapii.
Chociaż szpital jest praktycznie gotowy, na pierwszym piętrze trwają roboty budowlane. Wszystko przez to, że przy planowaniu obiektu pominięto oddział patologii i intensywnej terapii noworodka. Ekipa musi więc zburzyć ścianki działowe i podłączyć instalacje, m.in. tlen medyczny. Kosztować to będzie 1 mln zł.
Obiekt wyposażony jest w monitoring. Nagrania ze szpitalnych korytarzy ochrona będzie przeglądać w recepcji.
W szpitalu jest sporo elementów, które mają małym pacjentom umilić pobyt w placówce. Na ścianach są namalowane bajkowe postaci. Przyjazne mają być też urządzenia, np. na przenośnym aparacie rengtenowskim jest żyrafa.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze