Jeszcze tylko do niedzieli 8 maja czekamy na zgłoszenia Państwa ulubionych zielonych miejsc z klimatem w Kielcach i regionie świętokrzyskim, gdzie lubicie chodzić na spacer lub pojechać rowerem. Można do nas pisać (supermiasta@kielce.agora.pl) lub dzwonić (507 093 819). Państwa propozycje poddamy pod głosowanie w plebiscycie. Miejska, które otrzymają najwięcej głosów, bliżej przedstawimy. A dziś jeszcze kilka naszych propozycji na ciekawą majową wycieczkę.
REKLAMA
Janusz Kędracki
1 z 10
Leśny ogród w Drugni
Arboretum im. Władysława Kapuścińskiego powstało w 2006 r. na terenie podworskiego parku w Drugni (gm. Pierzchnica) Zobaczyć tam można 71 gatunków drzew i krzewów iglastych z lasów półkuli północnej. Na powierzchni około najwięcej rośnie jodeł, sosen i świerków. Sosny są dwu-, trzy- i pięcioigłowe. Wśród jodeł zwraca uwagę koreańska z purpurowymi kwiatami.
Janusz Kędracki
Są też trzy gatunki modrzewi - europejski, japoński i dahurski. Kuningamia chińska, nazywana też stroigłą, wyrosła już na ponad metr. W Chinach ma ponad 20 m. Mamutowiec olbrzymi w Kalifornii osiąga wysokość prawie 100 m. Okaz posadzony w Drugni to na razie kilkumetrowe drzewko.
Janusz Kędracki
Wokół terenu, na którym posadzono drzewa i krzewy iglaste, rosną pozostałe z dworskiego parku lipy, graby i klony. Od zachodniej strony tworzą malowniczą aleję. W południowej części arboretum jest niewielki staw, a pośrodku wiata do zajęć edukacyjnych. Zwiedzać ten leśny ogród można po zgłoszeniu u leśniczego, który mieszka w jego sąsiedztwie.
Janusz Kędracki
JAROSŁAW KUBALSKI
2 z 10
Chechło z żabim chórem
To wyrobiska po kopalni gipsu. Nazywane są Chechłem, znajdują się kilkaset metrów na wschód od Gartatowic (gm. Kije), po obu stronach drogi na Sędziejowice. Mają głębokość do 10 metrów, tworzą mniej i bardziej szerokie kanały, poprzecinane skalnymi cyplami czy przyczółkami. W ich stromych ścianach skrzą się w słońcu częściowo odsłonięte gipsowe bryły.
JAROSŁAW KUBALSKI
Szarym kolorem wyróżniają się na tle zieleni zarastających teren traw i innych roślin. Niektóre zagłębienia wypełniła woda. W największym, w południowej części wyrobisk, utworzyło się malownicze jeziorko z wysepką. W jego pobliżu znajdują się jeszcze resztki zabudowań pokopalnianych.
JAROSŁAW KUBALSKI
Warto się wybrać w to pełne uroku miejsce. Z najwyżej położonych punktów rozciąga się przepiękny widok nie tylko na teren dawnej kopalni, ale i najbliższą okolicę. W odsłoniętych skałach podziwiać można kryształy gipsu przybierające szablaste formy, niektóre tworzą tzw. jaskółcze ogony, choć nie są tak okazałe jak te z Chotla Czerwonego czy Zimnych Wód koło Buska-Zdroju.
JAROSŁAW KUBALSKI
Najpiękniej Chechło prezentuje się wiosną, kiedy zieleń świeża i kwiatki kwitną. Gdy byliśmy tam kilka lat temu, mieliśmy okazję posłuchać niezwykłego koncertu. Ptaki ukryte w trzcinach przy wypełnionych wodą zagłębieniach popisywały się na przemian solowym śpiewem. Z drugiej strony akompaniował im głośno żabi chór. Wrażenie niesamowite, bo przecież już Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu" pisał: "Żadne żaby nie grają tak pięknie jak polskie"...
JAROSŁAW KUBALSKI
Janusz Kędracki
3 z 10
Labirynt wąwozów
Ziemia sandomierska słynie z malowniczych wąwozów lessowych. Doły Wysiadłowskie, położone między Chwałkami a Wysiadłowem, z pewnością należą do najciekawszych i najbardziej urokliwych. Tworzą prawdziwy labirynt wąwozów, jarów i rozdołów na obszarze kilkunastu hektarów.
Janusz Kędracki
Z góry wyglądają niczym wyspa wśród pól i sadów. Ich liczne rozgałęzienia porośnięte są różnymi gatunkami drzew i krzewów. Ich liście dopiero się rozwijają, więc dobrze jeszcze widać niezwykle urozmaiconą rzeźbę terenu. Wkrótce bujna roślinność nieco ograniczy widoczność i utrudni wędrowanie, ale oczywiście nie pozbawi uroku tego miejsca.
Janusz Kędracki
Gdy byliśmy tam wiosną 2018 r., zaczynały już rozkwitać zawilce, tworzące biały wzorek na coraz bardziej zielonym dywanie podłoża. Z krzaków wyskoczył zając, ale szybko skrył się za kolejnym zakrętem. Liczne jamy i nory świadczą, że żyją tam również lisy i borsuki.
Janusz Kędracki
Wędrówkę przez Doły Wysiadłowskie ułatwiają wydeptane ścieżki i dróżki na dnie niektórych wąwozów. Z północy na południe przecina je też wąska asfaltowa droga, którą wiedzie czarny szlak rowerowy "Sandomierskie krajobrazy". Nim najłatwiej dojechać lub dojść od wiodącej przez Wysiadłów drogi na Wilczyce (GPS 50.72 i 21.69).
Janusz Kędracki
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl
4 z 10
Zimne Wody
Zimne Wody to projektowany rezerwat koło Buska-Zdroju. zajmują kilkanaście hektarów malowniczych wzgórz poprzecinanych licznymi dolinkami i jarami, dnem których wiodą dróżki i ścieżki we wszystkie strony. W wychodniach skalnych podziwiać można olbrzymie kryształy gipsu w kształcie jaskółczych ogonów.
Występujące tu wielokrystaliczne gipsy, tzw. szklicowe, najlepiej widoczne są w uznanym za pomnik przyrody progu skalnym o długości kilkunastu i wysokości około 5 metrów. Oficjalnie nazywa się "Gipsowe kryształy". Według Leszka Marcińca, autora przewodników o Busku-Zdroju i okolicy, to największe na świecie kryształy gipsu.
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl
Drugi pomnik przyrody na terenie Zimnych Wód nazwany został "Źródełkiem". To również próg skalny na zboczu wzniesienia. Bijące u jego podstawy z gipsowych skał źródło tworzy malutki staw i daje początek strumykowi.
Wzgórza i pagórki porastają murawy kserotermiczne, z lubiącymi słońce i wapienne podłoże takimi gatunkami roślin, jak: miłek wiosenny, dziewięćsił, sasanka czy rozchodniki.
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl
W czasie ostatniej wojny pagórkowaty teren Zimnych Wód partyzanci wykorzystywali m.in. do ćwiczeń strzeleckich. Z kolei Niemcy budowali tu umocnienia, szykując się do obrony przed nacierającą ze wschodu Armią Czerwoną. Obecnie to wymarzone miejsce do spacerów i wycieczek rowerowych. Z najwyższych wzgórz rozciąga się przepiękny widok na okolicę, przy dobrej widoczności nawet na Góry Świętokrzyskie.
Teren został częściowo zagospodarowany przez gminę Busko-Zdrój. Biegnącą przez Zimne Wody główną dróżkę wysypano żwirem. Wejście na najbardziej strome wniesienia ułatwiają liny. Powstała ambona widokowa, szałasy i miejsca do wypoczynku, niezbyt fortunnie wyłożone kontrastującymi z otoczeniem płytami z czerwonego piaskowca. Uroku nie dodają też Zimnym Wodom puste gabloty, które nie doczekały się umieszczenia informacji o atrakcjach, jakie tam można zobaczyć. O oczyszczenie prosi się wspomniany malutki staw przy wypływającym z gipsowych skał źródełku.
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl
Zimne Wody położone są około półtora kilometra na północny wschód od centrum Buska-Zdroju. Z miasta zaprowadzi tam ulica Stawowa. Dotrzeć można także od strony wsi Łagiewniki. Skręcamy do niej z drogi krajowej 73, a następnie przed tablicą z nazwą wsi w lewo w szutrową dróżkę, która wiedzie przez teren projektowanego rezerwatu.
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl
5 z 10
Szczytniak
Szczytniak to najwyższe wzniesienie Pasma Jeleniowskiego. Wznosi się 554 m n.p.m. i pod tym względem w Górach Świętokrzyskich ustępuje tylko Łysicy i Łysej Górze, zwanej też Świętym Krzyżem.
Na jego szczyt zaprowadzi główny czerwony świętokrzyski z Gołoszyc (12,5 km), można też dojść czarnym z Nowej Słupi przez Chełmową Górę (16 km). Jeśli komuś nie odpowiada tak długa wędrówka, może dojechać do Nowego Skoszyna (gm. Waśniów), skąd od końca asfaltowej drogi czarnym szlakiem jest tylko ok. 3 km.
Fot. Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl
Wędrujemy przez piękny bukowo-jodłowy las. Mniej więcej w połowie drogi na niewielkiej polanie na jednym z buków wisi drewniana kapliczka z obrazkiem Matki Bożej Bolesnej z Wykusu i napisem, że tu w czasie ostatniej wojny przebywał Jan Piwnik "Ponury", dowódca Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK. W rejonie Szczytniaka w listopadzie 1943 r. miała miejsce koncentracja jego oddziałów, odprawiono mszę polową z okazji 25. rocznicy odzyskania niepodległości.
Fot. Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl
Szlak prowadzi ścieżką wiodącą m.in. przez niezbyt głębokie wąwozy. Podejście nie jest trudne, ale im wyżej, tym więcej kamieni i skalnych bloków. Szczytniak zbudowany jest bowiem z kambryjskich piaskowców kwarcytowych. Blisko jego szczytu, na północnym zboczu, utworzyły malownicze gołoborze. Od 1993 r. jest ono objęte ochroną jako rezerwat "Szczytniak".
Fot. Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl
Gołoborze na Łysicy czy Łysej Górze możemy tylko podziwiać ze szlaku lub platformy widokowej. Przez to na Szczytniaku prowadzi czarny szlak. Pokonanie skalnego rumowiska nie stanowi wielkiego problemu, trzeba tylko uważać, bo bloki piaskowca nie są stabilne. Przez gołoborze wchodzimy na szczyt, gdzie czarny szlak łączy się z czerwonym. Można nim powędrować na wschód, dojdziemy do Gołoszyc, mijając po drodze kolejny rezerwat "Małe Gołoborze", lub na zachód przez Jeleniowską Górę do Paprocic.
Fot. Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl
Możemy też czarnym szlakiem wrócić do Nowego Skoszyna. Po wyjściu z lasu warto skręcić na zachód w szutrową drogę, która zaprowadzi do Malinowego Stoku. To ocembrowane źródełko, z którego bije woda mająca ponoć smak malin. Próbowaliśmy, ale trudno było wyczuć. Woda natomiast smaczna, przychodzą i przyjeżdżają po nią ludzie z okolicy. Zapewniają, że herbata z niej lepiej smakuje i że woda ta jest najlepsza na rosół. Źródełko znajduje się kilkaset metrów od czarnego szlaku, na skraju lasu za posesją Nowy Skoszyn 60.
Fot. Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Wyborcza.pl
6 z 10
Góra modrzewi i mrówek
Chełmowa Góra to najstarszy w naszym regionie rezerwat przyrody. Utworzony został w 1920 r. dla ochrony modrzewia polskiego. Był jednym z nielicznych wówczas rezerwatów i stał się zalążkiem Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Widziana z gołoborza na Świętym Krzyżuswoim kopulastym kształtem nieco przypomina ochronne nakrycie głowy. Stanowi najdalej wysuniętą na wschód enklawę Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Od Łysicy czy Świętego Krzyża poza wysokością (ma tylko 351 m n.p.m.) różni się także tym, że zamiast jodeł rosną na niej modrzewie. Najpotężniejsze mają prawie 40 m wysokości i pnie o pierśnicy 1,5 m. Najstarsze okazy liczą już sobie ponad 200 lat. Większość modrzewi ma pnie wygięte niczym szable.
Fot. Jarosław Kubalski / AG
Na samym szczycie góry znajduje się kamień z tablicą poświęconą prof. Marianowi Raciborskiemu (1863-1917), wybitnemu przyrodnikowi, który wyodrębnił gatunek modrzewia polskiego. Obelisk ufundowało Polskie Towarzystwo Leśne w setną rocznicę urodzin pochodzącego z Brzóstowej k. Ćmielowa naukowca.
Sam rezerwat Chełmowa Góra nosi imię Józefa Kostyrko (1892-1951), leśnika zasłużonego na niwie ochrony przyrody.
Rosną w nim nie tylko modrzewie, ale także m.in. sosny i okazałe dęby. W ich pniach i na konarach ma gniazda mnóstwo ptaków. Na terenie rezerwatu stwierdzono występowanie ponad 80 gatunków ptactwa. Jest to także jedno z ostatnich w regionie miejsc, gdzie żyją borsuki.
Fot. Jarosław Kubalski / AG
Najstarszy świętokrzyski rezerwat bardzo upodobały też sobie mrówki. W cieniu modrzewi, sosen, dębów, osik czy buków znajduje się kilkaset mrowisk. Niektóre kopczyki te pracowite owady zbudowały sobie tuż przy szlaku turystycznym. Pełno ich wszędzie, na ziemi, na drzewach, błyskawicznie wejdą w każde nowe miejsce. Po powrocie ze spaceru na Chełmową Górę koniecznie trzeba więc wytrzepać ubrania. Paniom jakiś gotowy do pomocy Pan Tadeusz może bardzo się przydać...
Przez Chełmową Górę przechodzi czarny szlak turystyczny z Nowej Słupi na Szczytniak.
PAWEŁ MAŁECKI
7 z 10
Cygańska Kapa i Biały Kamień
To malownicze skałki położone w lesie kilka kilometrów na południe od Wąchocka. Są pomnikami przyrody.
Cygańską Kapę stanowi grupa trzech bloków piaskowców dolnotriasowych, czyli skał liczących sobie mniej więcej 250 milionów lat. Tworzą próg skalny o długości blisko 40 m i wysokości 3,5 m. Od południa został silnie podcięty, dzięki czemu utworzyły się duże okapy i nisze. W niszy powstałej w środkowej skałce z powodzeniem może się pod nią zmieścić kilka osób.
PAWEŁ MAŁECKI
Skąd się wzięła ich nazwa Cygańska Kapa? Może skojarzyły się z kapą, a może koczowali tu wędrujący po świecie Cyganie? Mogły też służyć za schronienie powstańcom styczniowym i partyzantom AK, bo to blisko Polany Langiewicza i Wykusu, gdzie jedni i drudzy obozowali. W czasie ostatniej wojny prawdopodobnie ukrywali się tu także Żydzi.
PAWEŁ MAŁECKI
Jeszcze lepsze schronienie mogły dać bardziej ukryte w lesie skałki tworzące pomnik przyrody Biały Kamień. To w sumie 12 rozsianych na wzgórzu wychodni skalnych piaskowca. Są mniejsze od tych z Cygańskiej Kapy, mają od 1 do 2,5 m wysokości do kilku metrów szerokości. Też przybierają malownicze kształty, jak progi, okapy czy kazalnice. W największych utworzyły się szczeliny i nisze. W najokazalszej z nich widać ślady drążenia skały, jakby ktoś chciał sobie powiększyć kryjówkę.
Nazwa tych skałek pochodzi od widocznego na niektórych białego osadu. W większości jednak pokryte są zielonym mchem i inną roślinnością.
PAWEŁ MAŁECKI
Cygańska Kapa i Biały Kamień objęte zostały ochroną jako pomniki przyrody w 1987 r. Położone są blisko siebie. Łatwiej trafić do Cygańskiej Kapy. Położona jest bowiem przy leśnej drodze od strony Mostek i Parszowa nazywanej "Zuzelanką", prawdopodobnie od żużla, jakim była kiedyś wysypana. Od kilku lat ma nawierzchnię żwirową, ale zamknięta jest dla samochodów. Wiedzie nią czerwony szlak rowerowy "Wokół Starachowic". Zmotoryzowani mogą natomiast dojechać drogą Wąchock - Bodzentyn tylko do jej skrzyżowania z "Zuzelanką", a stamtąd przejść około kilometr w kierunku zachodnim.
PAWEŁ MAŁECKI
Biały Kamień trudniej znaleźć. Położony jest kilkaset metrów na północny zachód od Cygańskiej Kapy i prowadzą tam tylko słabo wydeptane ścieżki. Warto się jednak wybrać, bo można skosztować po drodze czarnych jagód czy czerwonych borówek, które jeszcze sporo utrzymuje się na krzakach.
PAWEŁ MAŁECKI
8 z 10
Ze źródełkiem w wąwozie
To malownicze miejsce koło Sobkowa nazywane bywa Waligórkami, a oficjalnie Międzygórzem. Znajduje się bowiem w miejscu, gdzie głębokie wąwozy przecinają Wzgórza Sobkowsko-Korytnickie.
PAWEŁ MAŁECKI
Skrajem ich stromych zboczy prowadzi ścieżka dydaktyczna, przy której znajdują się tablice z informacjami o występujących tu zjawiskach przyrodniczych. Na początku spotykamy niewielkie oczko wodne, pełne żab i zielone od roślin wodnych.
PAWEŁ MAŁECKI
Jest zasilane ze źródełka, położonego kilkadziesiąt metrów dalej w cieniu okazałego grabu. Woda nie jest uważana za cudowną, nie wiadomo, czy pił ją jakiś królewicz. Stara cembrowina świadczy o tym, że od dawna czerpali ją okoliczni mieszkańcy. Teraz też przychodzą po nią, bo wypływa z wapiennych skał i jest czysta.
Przy zacienionej ścieżce rosną stare wierzby, modrzewie, owocujące już dzikie czereśnie. Najwięcej jednak zarastającej kolejne miejsca tarniny.
PAWEŁ MAŁECKI
- Kiedyś tu były murawy kserotermiczne, ludzie wypasali owce, które nie pozwalały zarastać - mówi Stanisław Osowski, nauczyciel i regionalista z Sobkowa, który służył nam za przewodnika. I prowadzi nas w miejsce, gdzie zachował się większy fragment takiej murawy. Rosną tam m.in. zawilec wielkowiatowy, pierwiosnek lekarski, goździk kartuzek, kłosownica pierzasta czy sparceta, jedna z roślin nazywanych niegdyś dzięcielina. Również tu "panieńskim rumieńcem pała".
PAWEŁ MAŁECKI
Po dojściu do szczytu wzgórza skręcamy nieco na zachód i zaczynamy iść w dół. Z jednej strony ścieżki zaczyna się sosnowy las, z drugiej ciągną się łany zbóż. Powoli dochodzimy do punktu, z którego rozciąga się przepiękny widok na Sobków, Dolinę Nidy i dalej na Płaskowyż Jędrzejowski. Latają przepiękne motyle. Nasz przewodnik opowiada, że zachwycał się nimi m.in. entomolog Paul Martin z San Antonio w USA i powiedział, że występują tu takie owady jak nad Morzem Śródziemnym.
PAWEŁ MAŁECKI
Do ścieżki przez Międzygórze doprowadzi z Sobkowa ul. Źródłowa, odchodząca na północny-wschód od budynków szkoły podstawowej i gimnazjum w stronę lasu (GPS 50.70 i 20.46).
PAWEŁ MAŁECKI
9 z 10
Wyspa ze starym młynem
To urokliwe miejsce nad Białą Nidą, wśród lasów i bagnistych łąk na zachód od Bizorędy (gm. Sobków). Wyspa zajmuje kilka hektarów między głównym nurtem rzeki a jej rozlewiskami i starorzeczem. Napis na tablicy umieszczonej przed mostkiem prowadzącym na teren osady młyńskiej informuje, że o młynie w tym miejscu pisał już Jan Długosz. Tereny te należały wówczas do cystersów z klasztoru w Jędrzejowie.
PAWEŁ MAŁECKI
Obecny młyn zbudowała rodzina Biegajów w XIX roku. W 1927 roku kupił go Piotr Kędracki, później prowadzili jego syn Tadeusz i wnuk Zdzisław. Na początku do napędu młyńskich urządzeń służyło koło wodne podsiębierne, następnie turbina typu Francis, a w końcu silnik elektryczny.
Drewniany młyn działał do początku XXI wieku. Nie ma już większości urządzeń, które służyły do mielenia zboża. Z przybudówki, w której niegdyś znajdowała się turbina zostały tylko widoczne na dnie rzeki fundamenty.
PAWEŁ MAŁECKI
Dawna osada młyńska stanowi własność prywatną, wstęp tylko po uzyskaniu zgody. Ale niekoniecznie trzeba tam wchodzić, bo młyn dobrze widać z mostku. Można z niego również podziwiać ryby pływające w Białej Nidzie. Albo wybrać się na spacer starą drogą, która wiedzie wzdłuż rzeki.
PAWEŁ MAŁECKI
Wyspa z młynem znajduje się w części Bizorędy, która nazywa się Bizorędki i była kiedyś samodzielną wsią. Prowadzi tam szlak rowerowy z Jędrzejowa. Od Bizorędy można dotrzeć, skręcając z głównej drogi przez wieś w szutrową drogę koło białej kamiennej kapliczki zwieńczonej krzyżem. To około 1,5 km, głównie przez las (GPS 50.75 i 20.33).
Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl
10 z 10
Siedem Źródeł
To urokliwe miejsce u podnóża Góry Stokowej, na skraju lasu białogońskiego w Kielcach. "Dawniej nazywane także Źródłami Trzech Panien od miejscowej legendy o dziewczynach strzegących wypływających tu wywierzyskowych źródeł" - czytamy w przewodniku historycznym "Białogon".
Używano także nazwy Trzy Źródła. Znajdziemy ją m.in. w gawędzie Tomasza Wągrowskiego o historii oddziału PTK-PTTK w Kielcach. Miejsce to znalazło się bowiem na trasie "pierwszej wybitnie pieszej wycieczki" w dziejach zorganizowanego ruchu turystycznego w mieście. 32 osoby wyruszyły z przewodnikiem w sobotę 20 czerwca z Karczówki. W Białogonie czekał na nich "zamówiony we włościańskiej chacie podwieczorek złożony z mleka, chleba, poziomek i jagód".
Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl
Kilkanaście lat później Trzy/Siedem Źródeł wybrano na ujęcie wody, która miała popłynąć pierwszym wodociągiem do śródmieścia Kielc. Uruchomienie sieci wodociągowej nastąpiło 20 października 1929 r. Woda z tego pierwszego ujęcia przestała płynąć do kieleckich kranów w 1974 roku, kiedy w pobliżu powstały studnie głębinowe. Doprowadziło to do całkowitego wyschnięcia źródeł, a także pobliskiego stawu białogońskiego.
Zostało z nich dziś tylko wspomnienie i nazwa ulicy na Białogonie. Na jej końcu, pod numerem 48., znajduje się zespół budynków dawnej przepompowni, ze stacją trafo i domem dozorcy, w części zamieszkałe.
Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl
Pieszo do pierwszego ujęcia wody dla Kielc można dotrzeć od czerwonego szlaku turystycznego Karczówka - Chęciny, skręcając z niego w ulicę Siedmiu Źródeł. Samochodem najprościej od centrum Białogonu ulicą Kolonia, a następnie Siedmiu Źródeł. GPS: 50.8628 N, 20.5464 E.
Wszystkie komentarze