Czarny Protest w czasach koronawirusa. Z parasolkami w rękach, i stojąc w kolejce - m.in. po drożdże - do delikatesów na kieleckim Rynku, kobiety protestowały przeciwko projektowi zaostrzenia prawa antyaborcyjnego.
- Protestujemy, bo to wynika z naszej wewnętrznej potrzeby. Musimy to robić na ulicach, bo nie mamy innej możliwości. Czasem czujemy bezsilność. Choć akurat czarne strajki najmniej ta bezsilność dotyka, bo te protesty naprawdę działają! - mówią Agata Wojda i Lidia Palacz.
- Liczę, że piątkowy protest przed Sejmem, da do myślenia. Może nie rządzącym, ale naszym sąsiadom, którzy temu się przyglądają - mówi organizatorka kieleckiego wyjazdu do stolicy na Czarny Piątek.
Około 30 osób protestowało w czwartek wieczorem przed kielecką kurią diecezjalną. Sprzeciwiały się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. - Pewnie nikt z was nie brał wcześniej udziału w proteście przed kurią i kościołem. To historyczna chwila - mówiła do zebranych organizatorka pikiety.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.