- Co za baran był, że kazał ten pomnik rozburzyć. Gdybym mogła chodzić, tobym tu przyszła i parę słów do słuchu powiedziała - oburza się 88-letnia mieszkanka wsi Mokre koło Szydłowa.
Władze Kielc nie zgodziły się na usunięcie orłów z pomnika na Kadzielni, chociaż nakazała to wojewoda świętokrzyska w ramach ustawy dekomunizacyjnej. Żeby je ratować, zostały ukoronowane.
Nie udało się uratować przed rozbiórką pomnika na Baranowskiej Górze. Nie pomogły protesty mieszkańców Suchedniowa i Skarżyska ani nawet nowa tablica z orłem w koronie.
Orły bez korony, jako elementy nawiązujące do poprzedniego ustroju, mają zostać usunięte z pomnika na kieleckiej Kadzielni - zdecydowała wojewoda świętokrzyska Agata Wojtyszek. To już druga dekomunizacja tego pomnika.
Usunięcie radzieckich gwiazd i napisów z pomnika na Kadzielni nie wystarczyło. Instytut Pamięci Narodowej domaga się, żeby nie było tam też m.in. głów żołnierzy oraz orła bez korony.
Nie podobało mi się, gdy był wznoszony w 1979 roku, bo tak urokliwemu miejscu jak Kadzielnia nie dodawał uroku. Postawiony na górze miał świadczyć o wyższości ówczesnej władzy, która już staczała się w dół.
Na zlecenie miasta rozpoczęto prace przy usuwaniu "symboli związanych z systemami totalitarnymi" z pomnika na kieleckiej Kadzielni. To konieczne, żeby pomnik w ogóle został na swoim miejscu.
Miasto zleciło usunięcie "symboli związanych z systemami totalitarnymi" z pomnika na Kadzielni. - Dzięki temu uda się go zachować - mówi Wojciech Lubawski, prezydent Kielc.
- Tu nikomu ten pomnik nie przeszkadza - mówią w Rząbcu. Kilka lat temu na zebraniu sołeckim wieś jednogłośnie uznała: on ma tu zostać i basta. Ale nawet sąd stwierdził, że gloryfikuje komunizm. I co teraz? Czy wojewodzie mieszkańcy też się postawią?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.