Obrońcy zwierząt zarejestrowali, jak handlarze na targu zwierzęcym kopią krowy czy boleśnie wykręcają im ogony. Doliczyli się wielu nieprawidłowości, sprawę skierują do prokuratury.
Pracownik Urzędu Miasta i Gminy w Bodzentynie (świętokrzyskie) zdemaskował wolontariusza fundacji, który nagrywał, jak handlarz kopie krowę na targu rolnym. Niedługo potem doszło do szarpaniny. - Dlaczego gmina zwalcza aktywistów, a nie sytuacje, które są przedmiotem ich obserwacji? - pyta fundacja.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.