W wyremontowanych już piwnicach urządzony został bar, a w nim duży wybór piw rosyjskich. Na ścianie dwa orły, obok białego - złoty dwugłowy z trzema koronami i świętym Jerzym zabijającym smoka. - Tu ma być trochę Rosji, perełka o wschodnich korzeniach. Miejsce polskiego i rosyjskiego pojednania - mówi Aleksander Pietrow, właściciel pałacu.
MICHAŁ WALCZAK
MICHAŁ WALCZAK
MICHAŁ WALCZAK
Właściciel jest potomkiem generała Wasilija Pogodina, kwatermistrza carskiej armii, któremu w 1835 roku Mikołaj I dał w nagrodę rozległy majątek w okolicy Osieka i Staszowa. To właśnie ten praprapradziad Pietrowa postanowił zbudować pałac u stóp malowniczego wzgórza w dolinie rzeczki Kacanki. A gdy już skończył, do swej pięknej żony miał powiedzieć: - W hołdzie za twoje wdzięki składami ci dzięki. Inna wersja pochodzenia nazwy jest taka, że samo miejsce zachwyciło generała. Gdy pierwszy raz przyjechał, wzniósł oczy do nieba i rzekł: - Dzięki ci, Boże, żeś mnie tu sprowadził.
Po śmierci Pogodina pałacyk z majątkiem przejął jego zięć Aleksander Petrow, sławny szachista i wysoki urzędnik administracji carskiej. Dzięki były w rękach kolejnych Petrowów do I wojny światowej, kiedy to rodzina wyjechała w głąb Rosji. Gdy wrócili w 1921 roku, pałacyk przejęły już Lasy Państwowe, a ziemia została rozparcelowana. Zapisani już jako Pietrowowie zostali w Polsce.
MICHAŁ WALCZAK
MICHAŁ WALCZAK
Urodzony już po ostatniej wojnie Aleksander Pietrow, który pracował w urzędzie wojewódzkim w Tarnobrzegu i prowadził działalność gospodarczą, odkupił resztki majątku przodków pod koniec ubiegłego wieku. Gdy byliśmy u niego pierwszy raz w 2004 roku, pałacyk Dzięki przedstawiał żałosny widok: drzwi zabite deskami, okna powybijane, odpadające resztki tynku, zapadnięty częściowo dach na wieży. - Nie można nic zrobić - rozkładał ręce Pietrow. I narzekał, że wszystko przez decyzje urzędników. Na szczęście to się zmieniło. Pięć lat temu widzieliśmy już zabezpieczony przed dalszym niszczeniem budynek i materiał zgromadzony do remontu.
Oto jak wyglądał pałac w 2004 i 2009 roku (ostatnie zdjęcie).
JAROSŁAW KUBALSKI
JAROSŁAW KUBALSKI
PAWE3 MA3ECKI
Teraz z zewnątrz sam pałacyk nie wygląda jeszcze imponująco. Widać wprawdzie już nowy gontowy dach na wieży, część nowych okien, ale elewacja wciąż czeka na odnowienie. Za to po wejściu do środka miłe zaskoczenie - cały parter już wyremontowany.
MICHAŁ WALCZAK
- W sumie 11 pomieszczeń - wylicza właściciel. Jeszcze nie w pełni umeblowane, ale w każdym wiszą już żyrandole z kryształami Swarovskiego. Kasetonowe sufity mają ozdobić tkaniny artystyczne. - Córka Marta zadeklarowała, że to zrobi - opowiada Pietrow.
MICHAŁ WALCZAK
MICHAŁ WALCZAK
Podczas oprowadzania Pietrow pokazuje, gdzie będzie małe kino, biblioteka, a gdzie galeria sztuki i koncerty. - To będzie budynek otwarty, miejsce spotkań, imprez kulturalnych i towarzyskich - podkreśla. A goście mogą spróbować nie tylko piwa w barze w piwnicy, ale także dań rosyjskiej kuchni.
Na zdjęciu wyżej pałacowa łazienka, niżej kuchnia z wyposażeniem.
MICHAŁ WALCZAK
W salonie, w którym rozmawiamy, mała wystawa obrazów okolicznych zabytków, które namalował Emil Dorosiński z Klimontowa. Pietrow planuje zamówić kopie wielkich dzieł historycznych. Gromadzi również rodzinne pamiątki. Posiada kolekcję medali przodków oraz ich portrety. Wykonał m.in. kopię fotografii szachisty Petrowa, jaka znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego. - Odzyskałem też herb, jestem baronem - śmieje się. I z dumą pokazuje tarczę, na której dwa pola wypełnia herb Pogodina, a dwa Petrowa.
MICHAŁ WALCZAK
MICHAŁ WALCZAK
Na piętrze na wymianę czeka 21 okien. Ale największe już wymienione. - Dzięki pomocy wojewódzkiego konserwatora zabytków Janusz Cedry - podkreśla właściciel Dzięki.Trwają prace przy tynkowaniu kolejnych komnat. - Tu będą dwa apartamenty dla dwóch prezydentów - objaśnia Pietrow. Marzy mu się, aby w pałacu przyjąć prezydentów Polski i Rosji. W obecnej sytuacji międzynarodowej i politycznej wydaje się to nierealne, ale może kiedyś...
MICHAŁ WALCZAK
Miejsce na polsko-rosyjskie spotkania idealne. Generał Pogodin dobrze bowiem żył z sąsiadami Polakami. Pietrow pokazuje cytaty z powieści Stanisława Strumph-Wojtkiewicza pt. 'Traugutt', że chętnie ich gościł, a w jego domu 'nikt nie słyszał mowy rosyjskiej'. Przyczynił się do zbudowania kościołów w Wiązownicy i Osieku, choć sam chodził do cerkwi.
Szachista Petrow sprzyjał Polakom podczas powstania styczniowego, utrzymując m.in. kontakt z generałem Marianem Langiewiczem, którego chciał wykupić z austriackiego więzienia. Jego żona Aleksandra, córka Pogodina, zakładała ochronki i finansowała wydawanie 'Czytelni Niedzielnej', czasopisma dla ludu. 'Urodzona w Polsce, Polka z wychowania, przekonań i języka' - tak ją charakteryzował rosyjski historyk Mikołaj Berg w 'Zapiskach o polskich spiskach i powstaniach'.
MICHAŁ WALCZAK
W warszawskim domu Petrowów miał bywać ostatni dyktator powstania Romuald Traugutt, a Aleksandra odwiedzała go poźniej uwięzionego w warszawskiej Cytadeli. We wspomnianej powieści Strumph-Wojtkiewicza jest jedną z trzech kobiet w czerni, które po egzekucji Traugutta 'ze strojnego, rozradowanego tłumu Rosjanek wyszły energicznym krokiem' i 'poprzez gęste żołnierskie kordony podążyły na połączenie się z rozżaloną Warszawą'.
Aleksander Pietrow opowiada, że niedawno był u niego historyk z Kielc i zwrócił uwagę na widoczne na murze poczerniałe fragmenty elewacji, które mogą być pozostałością pomalowania pałacu na znak żałoby po upadku powstania.
MICHAŁ WALCZAK
Na remont Pietrow pozyskał dotację z unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, otrzymuje też finansowe wsparcie od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Podkreśla, że cały czas głównym sponsorem jest żona Małgorzata, która prowadzi działalność gospodarczą w Tarnobrzegu.
Zainicjował również akcję pod hasłem 'Ratujmy Dzięki'. Można wspomóc remont, przekazując 1 proc. z podatku, można też wpłacić darowiznę na konto. Przekazują i wpłacają zarówno osoby odwiedzające pałac, jak i śledzący prace przy nim na facebookowym profilu. - Od internautów dostałem już ponad 4 tys. zł, zbieramy na 14 kolejnych okien - podkreśla Pietrow.
MICHAŁ WALCZAK
Na Facebooku obszernie informuje praktycznie o wszystkich swoich dokonaniach i zamierzeniach związanych z pałacem. Kilka dni temu napisał: Wczoraj wykonaliśmy troszeczkę drogi od bramy do głównego wejścia do pałacu. Nadal się nam podoba, będzie ładnie...Mamy tuż obok pałacu stodołę... Staraliśmy się zbytnio jej nie eksponować. Teraz przyszedł czas na usunięcie tego pomnika dominacji... nad pałacem. Uzyskaliśmy decyzję na rozbiórkę zarówno od konserwatora zabytków, jak i nadzoru budowlanego. I powoli przymierzamy się do rozebrania budowli. Powstanie nowa przestrzeń uatrakcyjniająca otoczenie pałacu i budynku stajni z wozownią, który zamierzamy nieco odbudować w tym roku. Ach...marzeń i planów mnóstwo.
Pani, która pożałowała stodoły wyjaśnił: wybudowana przez niemieckiego okupanta, by oszpecić.
Pod wpisem załączone zdjęcia. Jest w nim też i taki apel: Może ktoś ma trochę czasu i się włączy do prac. Akcja praca przy zabytku za wikt i opierunek.
MICHAŁ WALCZAK
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze