Rozgrywane teraz po raz dziesiąty w formule Final Four decydujące rozdanie w Lidze Mistrzów było dla kielczan marzeniem. Mieli już za sobą występy w Champions League, ale znaleźć się w tak elitarnym gronie w tak wspaniałym miejscu, jak Lanxess Arena, to byłoby coś.
Aż przyszedł sezon 2012/13. Kielczanie kapitalnie spisywali się w meczach grupy C Ligi Mistrzów wygrywając wszystkie dziesięć spotkań! W kolejnej rundzie rywalem drużyny Bogdana Wenty był Pick Szeged. Na Węgrzech kielczanie przegrali (25:26), ale w rewanżu w Hali Legionów zwyciężyli 32:27.
Decydująca walka o Final Four z Metalurgiem Skopje rozpoczęła się w macedońskim kotle. Ale i tam Vive Targi Kielce wygrały (27:25), a tydzień rozgromiły u siebie rywala 26:15! 'Yes, we did it', 'Mamy to!', 'Zrobiliśmy to' - brzmiały hasła w Hali Legionów.
W pierwszy weekend czerwca 2013 roku kieleccy piłkarze ręczni po raz pierwszy zagrali w tej cudownej hali w Kolonii. W półfinale nie sprostali Barcelonie przegrywając 23:28. Dzień później mecz o brązowy medal ze słynnym THW Kiel rozpoczęli jednak wyśmienicie prowadząc do przerwy 19:12. Ostatecznie mistrzowie Polski zwyciężyli 31:30 zdobywając brązowe medale i zostając trzecią klubową drużyną Europy.
A Final Four niespodziewanie wygrał HSV Hamburg w składzie z Marcinem Lijewskim pokonując w finale po dogrywce Barcelonę 30:29.
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta
Na kolejny Final Four z udziałem swych ulubieńców kieleccy kibice musieli czekać dwa lata. I znów rozgrywki grupowe skończyli z kompletem dziesięciu wygranych! Następną przeszkodą dla ekipy prowadzonej już wówczas przez Tałanta Dujszebajewa był Montpellier. We Francji Vive Tauron pewnie wygrało 29:25 i choć w rewanżu w Kielcach uległo Francuzom 31:33 awansowało do ćwierćfinału. W nim kielczanie ponownie toczyli bój z mistrzem Macedonii, choć tym razem z Vardarem Skopje. I ponownie wygrali zarówno na wyjeździe (22:20), jak i u siebie (33:31). Drugi Final Four stał się faktem.
JAROSŁAW KUBALSKI
Los sprawił, że w ostatni weekend maja 2015 roku półfinałowym rywalem w Lanxess Arenie ponownie była Barcelona. I ponownie kielczanie ulegli Hiszpanom pięcioma golami (28:33). Dzień później, podobnie jak dwa lata wcześniej, w meczu o trzecie miejsce zmierzyli się z THW Kiel. I znów Vive Tauron było górą wygrywając 28:26. Kielczanie ponownie trzecim zespołem Starego Kontynentu.
Ligę Mistrzów wygrała Barcelona pokonując w finale MKB-MVM Veszprem 28:23.
JAROSŁAW KUBALSKI
Aż przyszedł rok 2016. W liczącej już osiem drużyn grupie Vive Tauron zajeło drugie miejsc i w kolejnej rundzie trafiło na Mieszkow Brześć. Kielczanie pokonali rywala dwukrotnie: na Białorusi 32:28 i u siebie 33:30. Ćwierćfinałowym rywalem kielczan był Flensburg-Handewitt. Remis w Niemczech 28:28 w pierwszym meczu dawał mistrzom Polski dużą szansę na trzech w historii Final Four Ligi Mistrzów. I tę szansę wykorzystali wygrywając w Hali Legionów 29:28.
PAWEŁ MAŁECKI
I znów gigant na drodze kielczan do wielkiego finału. W półfinale drużynie Tałanta Dujszebajewa przyszło się zmierzyć z naszpikowaną światowymi gwiazdami ekipą Paris Saint-Germain. Po świetnej połowie Vive Tauron remisowało 16:16, ale świetnie zagrało w końcówce i ostatecznie wygrało 28:26. Mistrzowie Polski po raz pierwszy w historii finale w Champions League.
PAWEŁ MAŁECKI
29 maja 2016 roku przejdzie do historii nie tylko kieleckiego, ale i do polskiego sportu, a także trafi do annałów piłki ręcznej. Po pierwszej połowie finału z MVM Veszprem kielczanie przegrywali 13:17. W pierwszej części drugiej połowy też rywale byli lepsi, węgierscy kibice na trybunach Lanxess Areny już otwierali szampany. Nic dziwnego, jedenaście minut przed końcem spotkania ich zespół wygrywał dziewięcioma golami (28:19)!. Szaleńcza pogoń kielczan doprowadziła do remisu 29:29 i dogrywki, a gdy i ta nie przyniosła rozstrzygnięcia (35:35), do rzutów karnych. Wojnę nerwów lepiej opanowali kielczanie, a rzut Julena Aginagalde dał Vive Tauron tytuł najlepszej klubowej drużyny Europy!
PAWEŁ MAŁECKI
W pierwszy weekend czerwca 2019 roku mistrzowie Polski znów zagrają w Lanxess Arenie. W grupie Ligi Mistrzów zajęli czwarte miejsce, w kolejnej rundzie Champions League zmierzyli z Motorem Zaporoże remisując na wyjeździe 33:33 i wygrywając u siebie 34:29. Ostatnią przeszkodą przed czwartym w historii klubu Final Four był głodny sukcesu PSG. W domu kielczanie sensacyjnie rozgromili zespół z Paryża 34:24. Tydzień później w stolicy Francji gospodarze w pewnym momencie nie tylko odrobili straty, ale mieli już bramkę zaliczki. Ale finisz znów był polski! Porażka PGE Vive 26:35 okazała się wielkim zwycięstwem.
Co stanie się teraz w bodaj najpiękniejszej hali Europy?
Grzegorz Trzpil
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze