To będzie wyprawa do jaskini Wschodniej, położonej wyżej niż powszechnie dostępna podziemna trasa, kilkanaście metrów nad ścieżką spacerową. Już samo podejście do otworu wejściowego po stromej ścianie będzie rozgrzewką przed tym, co czeka później. Sam otwór za szeroki nie jest i jego pokonanie przez osoby o słusznym obwodzie w pasie może stanowić pewien problem.
Byliśmy tam z grotołazami pod koniec sierpnia, zsuwaliśmy się nogami w dół i z rękami do góry. Nie za pierwszym razem to się udało... - Otwór trochę rozszerzyliśmy, można wejść w pozycji na 'baczność' - uspokaja teraz Piotr Mazur.
JAROSŁAW KUBALSKI
Pokonanie wejścia i pierwszego strachu to dopiero początek emocji. Jesteśmy w niewielkim przedsionku, nie bardzo można się wyprostować.
JAROSŁAW KUBALSKI
Skoro zrobiło się pierwszy krok, nie wypada nie zrobić następnych. Choć trudno to nazwać krokami, bo tym razem przez wąską szczelinę między skałami trzeba się przeczołgać. - Głową do przodu i na łokciu - instruowali grotołazi. Wydawało się, że będzie jeszcze trudniej niż z wejściem, ale poszło łatwiej.
JAROSŁAW KUBALSKI
Po przeczołganiu przez szczeliną znaleźliśmy się już w dużej komorze. Tam można się już swobodnie wyprostować i rozejrzeć.
JAROSŁAW KUBALSKI
Skały od środka wyglądają imponująco, choć w jaskini nie ma stalaktytów czy stalagmitów, a jedyną formą szaty naciekowej są tzw. kalafiory.
JAROSŁAW KUBALSKI
Na podziwianiu kalafiorów wyprawa się oczywiście nie kończy. Można wspiąć się kilka metrów w górę jaskini, gdzie skalne ściany suche.
JAROSŁAW KUBALSKI
Można też zejść stromo w dół, gdzie skalne ściany wilgotne. - Będzie lina, do której można się przypiąć. Cały czas asekuracja, pod opieką instruktora i członka klubu - zapewnia Piotr Mazur.
JAROSŁAW KUBALSKI
My tej liny jeszcze nie mieliśmy, ale opiekę zapewnioną. Grotołazi, prócz Piotra Mazura również Agnieszka Majewska, Agnieszka Szrek-Burczyk i Piotr Burczyk, zapewniali, że damy radę i dodawali otuchy.
JAROSŁAW KUBALSKI
Mimo tego wsparcia przez cały czas pobytu pod ziemią towarzyszyła obawa, jak wydostaniemy się na powierzchnię...
JAROSŁAW KUBALSKI
Okazało się jednak, że wyjść było znacznie łatwiej niż wejść, choć też musieliśmy się przeczołgiwać i brzuch nieco wciągnąć... Już po wyjściu byliśmy za to bardzo z siebie dumni i z poczuciem wyższości patrzyliśmy na tych, którzy w sandałach czekali w kolejce do ?normalnej? podziemnej trasy.
JAROSŁAW KUBALSKI
Żeby wejść do jaskini Wschodniej, trzeba mieć odpowiednie obuwie i skończone 18 lat. Speleolodzy wprowadzać będą po wcześniejszym zgłoszeniu grupy od trzech do pięciu osób. Zapewnią stosowny kombinezon, kask z latarką, ponieważ jaskinia nie jest oświetlona. - Nie ma drugiej takiej propozycji w Polsce, jesteśmy pierwsi, to nasz autorski pomysł - podkreśla Piotr Mazur. Dodaje, że osoby, które chodzenia pod ziemią nie myślą zakończyć na wyprawie do Wschodniej, będą mogły dołączyć do klubu, zostaną skierowane na kurs taternictwa jaskiniowego.
Trwają ostatnie prace, zorganizowane wejścia do jaskini mają być możliwe jeszcze w tym roku. Już w piątek 25 września speleolodzy wprowadzą do Wschodniej trzy osoby, które okażą się najlepsze w Czwórboju grotołaza, organizowanym w ramach Kadzielnia Sport Festiwal. Impreza rozpocznie się o godz. 17 i trwać będzie także w sobotę 26 września. W programie m.in. high line, czyli przejście na wysokości po 73-metrowej taśmie z ewolucjami, pokazy wspinaczki wysokogórskiej, kino ekstremalne i wspinaczka skałkowa z asekuracją.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze