Zakamarki chciał zobaczyć każdy
Największym wzięciem cieszyły się jednak wędrówki po dworcowych zakamarkach. Niestety, liczba miejsc była tu ograniczona. - Mamy siedem grup po 10 osób, ale pierwsza grupa była większa - szesnastoosobowa - opowiada Grzegorz Witkowski, który oprowadzał gości. A ci mogli zobaczyć m.in. dyspozytornię, nieczynny już tunel techniczny, kasy, czerpnię powietrza.
Jak relacjonuje nasz rozmówca, pytań od wycieczkowiczów początkowo nie było zbyt dużo. - Bo ta przestrzeń sama w sobie zaskakuje, dziwi, fascynuje - tłumaczy sobie Witkowski.
Agata Wojda, kielecka radna i jedna z organizator imprezy: - Dlaczego tak mało osób może wejść do zakamarków? Bo to miejsca ciasne, wąskie. Chcemy też, żeby można było wycieczkowiczom coś poopowiadać. Ale przekazaliśmy sugestie Zarządowi Transportu Miejskiego, że to inicjatywa, którą trzeba powtórzyć. I myślę, że w najbliższym czasie tak się stanie.
Wszystkie komentarze