Rodzice, którzy podpisali się pod skargą, nie chcieli rozmawiać z dyrekcją szkoły i katechetą, domagali się jego ukarania. W ich piśmie powtarza się słowo "wielokrotnie". - Dzieci były zastraszane, nic nie mówiły, bo się bały - opowiada nam jeden z mieszkańców.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.