Decyzja o budowie tego molocha powstała jeszcze w 1989 roku. Jak wspominają gospodarze, władze Kolonii zaczęły wówczas coraz głośniej mówić, że miastu potrzebny jest obiekt z prawdziwego zdarzenia. Ale inwestycja miała nie obciążać miejskiego skarbca. Zaczęto więc szukać inwestora, który współfinansowałby to gigantyczne przedsięwzięcie.
Gospodarze opowiadają, że wcale nie było to jednak łatwe, bo mimo zapowiedzi, kolejni inwestorzy nie mogli zdecydować się na swój udział w budowie. W końcu udało się znaleźć pieniądze, częściowo miejskie, częściowo prywatnych inwestorów, którym sprzedano grunty pod budowę hali. I wspólnie postanowiono: budujemy!
28 czerwca 1996 roku wydano pozwolenie na budowę. Miesiąc później rozpoczęły się prace.
Budowa trwała 26 miesięcy - obiekt oddano do użytku w październiku 1998 roku. Do 2008 roku nazywał się Kölnarena lub Köln-Deutz-Arena. Wówczas nazwa zmieniła się na Lanxess Arena. Lanxess to potężny koncern chemiczny.
Koszt inwestycji: 300 mln ówczesnych marek niemieckich, czyli ok. 150 mln euro!
Dane tego obiektu wprawiają w osłupienie. Jego powierzchnia całkowita na wszystkich poziomach to 83.700 m kw., czyli tyle, ile 12 boisk piłkarskich. Front budynku zbudowano z 8000 m kw. szkła. Najwyższy punkt w hali sięga 42 metra, czyli mniej więcej czternastego piętra. Żeby przejść wszystkimi 94 klatkami schodowymi trzeba by pokonać 4 tysiące schodów trzymając się poręczy o łącznej długości 5 km.
Nie sposób stąd wyjść głodnym. Do dyspozycji jest 60 punktów gastronomicznych, w tym dwa salony, trzy bary, dwie restauracje, no i oczywiście salony VIP. W sumie podczas imprez pracuje tu ok. 2 tys. osób.
No i najważniejsze - widownia. W zależności od imprezy może na niej siąść od 18 do 20 tysięcy widzów. Przypominamy, że trybuny stadionu Korony w Kielcach mieszczą 15,5 tys. osób, a na krzesełkach w Hali Legionów, w której swe mecze rozgrywają piłkarze ręczni Vive Targi Kielce, usiąść może ok. 3200 kibiców. Z dostawkami pomieści ona ok. 4 tys. widzów.
Szacuje się, że od dnia otwarcia Lanxess Arenę odwiedziło ok. 23 mln osób!
Lanxess Arenę charakteryzuje potężny łuk nad obiektem. Tę stalową konstrukcję o długości 245 metrów i w najwyższym punkcie wznoszącą się na wysokość 76 metrów, zbudowali Polacy. Waży blisko pół tysiąca ton. W środku jest oświetlony, a wspawane schody umożliwiają przejście przez całą jego długość.
By nikt nie przegapił niczego z wydarzeń odbywających się w Lanxess Arena, we wszystkich salonach i punktach gastronomicznych jest 200 monitorów. A kto ma miejsce na samej górze trybun, wspomaga się obrazem z gigantycznych ekranów podwieszonych pod dachem. Specjalna kostka - oczywiście największa w Europie - składa się z czterech ekranów prezentujących piękny obraz. Waży 20 ton.
Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta
Wszystko to sprawia, że Lanxess Arena jest największa wielofunkcyjną halą w Europie. Jak informują gospodarze, w ciągu godziny z boiska do piki ręcznej czy koszykówki stać się może lodowiskiem lub sceną koncertową...
Atmosferę robi też nagłośnienie - łącznie o mocy 70 tysięcy Wat.
Nic dziwnego, że rocznie w Lanxess Arena odbywa się ok. 150 imprez. Swe mecze rozgrywają tu piłkarze ręczni VfL Gummersbach, koszykarze Rhein Energie Kolonia i hokeiści Kölner Haie.
Koncertowały tu też i cały czas koncertują największe światowe gwiazdy estrady. Byli więc Rod Stewart, Kylie Minogue, Paul McCartney, Sting, Whitney Houston, Tina Turner, Luciano Pavarotti, Jean-Michel Jarre, Alicia Keys, Barbra Streisand, Eric Clapton, Andrea Bocelli i Rihanna.
Na zdjęciu loża VIP.
Polscy piłkarze ręczni mile wspominają grę w Lanxess Arena. To tu 2 lutego 2007 roku wywalczyli wicemistrzostwo świata sprawiając gigantyczną sensację niemieckiego mundialu. Dzień wcześniej, w półfinale w Hamburgu, pokonali po dogrywce Danię 36:33, a dobę później w Kolonii gospodarze imprezy zrewanżowali się biało-czerwonym za porażkę w grupie zwyciężając w finale 29:24.
Tegoroczny Final Four Velux EHF Ligi Mistrzów, bo tak oficjalnie nazywa się ten turniej, jest już trzecim z udziałem kieleckich piłkarzy ręcznych. W dwóch poprzednich - w 2013 i 2015 roku - mistrzowie Polski zajmowali świetne trzecie miejsce za każdym razem przegrywając półfinał z Barceloną i pokonując w pojedynku o brązowy medal niemiecki THW Kiel. Jak będzie tym razem?
JAROSŁAW KUBALSKI
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze