Restauracja nazywa się Ajmere. To miasteczko w Indiach, w którym urodził się ojciec właściciela. - Pomysłów, jak nazwać lokal było wiele, ale chcieliśmy, żeby nazwa nie tylko miała indyjski akcent, ale też, żeby było łatwo ją wymawiać - tłumaczy Helena Jaskorska, asystentka właściciela.
Właścicielem restauracji jest Mobeen Shah, pochodzi z Delhi. Chciał stworzyć lokal z tradycyjną indyjską kuchnią, sprowadzanymi przyprawami i charakterystycznym piecem Tandoor, w którym grilluje się mięso w bardzo wysokiej temperaturze. - Bardzo długo zastanawiał się, jak przekonać kielczan do kuchni indyjskiej. Bał się, że może się ona nie przyjąć. Okazało się, że niepotrzebnie. Ilość gości przekracza nasze wyobrażenia. No i otwieraliśmy skromnie, bez rozgłosu - mówi asystentka.
W menu znajdziemy przekąski, zupy, sałatki, a nawet desery. O jakość dań dba szef kuchni, także pochodzący z Indii. Nazwy potraw są indyjsko-angielskie, ale jest tez polskie tłumaczenie.
Najbardziej charakterystycznym daniem jest 'curry'. W wersjach mięsnej z kurczakiem lub baraniną albo z serem Paneer (to tradycyjny indyjski ser gotowany na miejscu z mleka krowiego) i podawane z ryżem lub sałatą. Popularnością cieszy się też 'Butter chicken', czyli kurczak grillowany w piecu Tandoor w sosie śmietankowym (19 zł).
Deser na razie jest jeden. Nazywa się 'Gulab jamun' - to kuleczki z sera Paneer w syropie z szafranu i kardamonu (10 zł). Możemy też spróbować nietypowych koktajli na bazie słodkiego indyjskiego jogurtu, klienci najczęściej wybierają wersję z dodatkiem mango (8 zł). Jest też indyjska herbata z szafranem lub imbirem i kardamonem oraz indyjska wersję coli.
Wystrój Ajmere jest skromny, ale wszystkie dodatki pochodzą z Indii. Dominują jasne kolory, wśród sprowadzonych dekoracji są m.in. firanki, naczynia - miedziane miseczki do 'Curry', figurki słonia, czy lalki z indyjskiego teatru. Restauracja czynna jest od wtorku do czwartku w godzinach 9-21, w piątki do 22, a w soboty i niedziele - od 11 do 23.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze
Otóż jest niewidzialny, co widac na załączonych zdjęciach .