Do niedawna Czerwony Fortepian działał przy ulicy Bodzentyńskiej, gdzie oferta kulinarna nie była duża. - To klienci zmotywowali nas do stworzenia tej restauracji i jest to odpowiedź na liczne zapytania - tłumaczy właścicielka lokalu Ewa Urbańska.
Każdy element wystroju jest bardzo przemyślany. Z produktów które są starannie ułożone na eleganckim kredensie klienci mogą sami korzystać. - Chcemy nauczyć naszych gości pewnej samodzielności, czyli na przykład mogą podejść i sami wybrać sobie "smarowidło" do pieczywa - tłumaczy właścicielka. Podobnie jest także z półką na której ustawione są wina.
Karta dań nie jest złożona z dań jednej konkretnej kuchni. - Są to nasze indywidualne smaki, nasz sposób przyprawiania jest to po prostu "kuchnia klubowa" i klienci nie znajdą w niej rytualnych przepisów - mówi Ewa Urbańska. Najważniejsze jest to, że wszystko przygotowujemy na miejscu i ze świeżych, najczęściej sezonowych produktów.
Karta dań nie jest duża, ale skonstruowana tak żeby każdy znalazł coś dla siebie, także osoby które nie jedzą mięsa. W menu pojawiają się między innymi takie pozycje jak pęczotto z grzybami sezonowymi (18 zł), zupa serowa z kurczakiem (8 zł), czy sałatka z grillowanym kozim serem (15 zł).
W restauracji znajdziemy też desery przygotowywane na miejscu np. mus czekoladowy podawany z pysznym ciachem (8 zł) oraz Bałagan owocowy czyli deser ze świeżych owoców sezonowych (6 zł). Ponadto komosa na słodko podawana z pomarańczami, borówkami i dynią (prawie jak deser).
Restauracja znajduje się po przeciwnej stronie części klubowej, jej powierzchnia wynosi około 90 metrów kwadratowych. Wypełniona jest kilkoma pojedynczymi stolikami jednak jest też coś nowego - duży, długi stół nie tylko dla znajomych, który ułatwia integracje i przełamuje bariery. W wnętrzu dominują ciemne kolory, okna zdobią długie zasłony, natomiast przy stolikach ustawione są wygodne, miękkie krzesła.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze