Fajerwerki 2015. Wybierz najlepsze wydarzenie mijającego roku [ZDJĘCIA]

Tego fajerwerku spodziewaliśmy się już na początku roku. Nikt jednak nie przypuszczał, że strzeli z takim hukiem. Uniwersytet Jana Kochanowskiego uruchomił studia lekarskie. Kierunek wyczekiwany przynajmniej od kilku lat. Miał być ratunkiem na słabnące zainteresowanie uczelnią. Okazał się nie tylko kołem ratunkowym, ale prawdziwą szalupą. Podczas rekrutacji zarejestrowało się ponad 40 kandydatów na jedno miejsce. Medycyna oraz duże zainteresowanie innymi nowościami - prawem, kosmetologią, wychowaniem fizycznym czy rachunkowością i finansami - sprawiło, że UJK odnotował najlepszą rekrutację w mijającej dekadzie. Uczelnia znalazła się na 9. miejscu wśród najpopularniejszych szkół wyższych w kraju.

Po latach mówienia o chaosie reklamowym w centrum Kielc formalnie rozpoczęto prace nad uchwałą, która ma go uporządkować. Miasto opiera się przy tym na tzw. ustawie krajobrazowej zezwalającej miastu m.in. na pobieranie opłaty za reklamy umieszczone legalnie i nakładanie kar za te nielegalne. Nowe przepisy powinny wejść w życie w 2016 roku.

To był kolejny świetny rok dla kieleckich piłkarzy ręcznych. Pod koniec maja Vive Tauron po raz drugi w historii zagrało w wielkim Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii potwierdzając przynależność do najlepszych drużyn świata. A w meczu o trzecie miejsce kielczanie pokonali jeden z najbardziej utytułowanych zespołów globu, niemiecki THW Kiel. Mało tego, w listopadzie Vive Tauron zrewanżowało się wielkiej Barcelonie za porażkę w półfinale Final Four pokonując ten zespół w meczu Champions League. W stolicy Katalonii gospodarze przegrali pierwszy raz od 18 lutego 2012 roku! Do tego doszły brązowe medale reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze. A przecież kadra kielczanami stoi.

Takiej debaty nad przyszłością miasta dawno w Kielcach nie było. Do stolicy województwa przyjechała organizowana przez 'Wyborczą' 'Pracownia Miast'. W połowie października przez dwa dni na Politechnice Świętokrzyskiej zastanawialiśmy się, co zrobić, aby w Kielcach żyło się lepiej. Najpierw podczas warsztatów, a następnie debat panelowych. Dyskutowaliśmy o rewitalizacji miasta, wyludnianiu się Kielc. ? Nie chciałbym, żeby moje miasto stało się miejscem ludzi starych. Młodzi to dynamika, energia. Koniecznie musimy ich zatrzymywać ? mówił kielczanin Wojciech Kowalczyk, wiceminister skarbu państwa. A młodzi odpowiedzieli garścią pomysłów na to, jak z ich udziałem rozwinąć miasto. Złotego środka nie znaleźliśmy, bo go nie ma. Najważniejsze jednak, że nie była to dyskusja o niczym.

Takiego miejsca od dawna brakowało na mapie Kielc. Warszawa miała Centrum Nauki Kopernik, Gdynia Experyment, a Toruń ? Młyn Wiedzy. W końcu i stolica Świętokrzyskiego doczekała się własnego miejsca, w którym nauka przeplata się z zabawą. Energetyczne Centrum Nauki to inwestycja Kieleckiego Parku Technologicznego, którą - poza samą ideą - różni się od innych w zasadzie wszystkim. Zachwyca scenografia utrzymana w klimacie starej, baśniowej fabryki, każde urządzenie i każdy eksponat jest prototypem, a całość tworzy spójną opowieść o energii.

- Ten kompleks zachwyca - powtarzają wszyscy zgodnie. I nie ma w tym za grosz przesady. Dowód: Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej zostało uznane za najlepszy obiekt użyteczności publicznej w Europie w prestiżowym konkursie International Property Awards. Cudowne otoczenie obiektu, który powstał w miejscu nieczynnego kamieniołomu, urzeka. Tak samo jego architektura oraz wnętrza. Wrażenie robi sala audytoryjna ze ścianami skalnymi po bokach - ponoć jedyna taka w Europie. Pięknie wygląda też foyer z fasadą z widokiem na skały. Są ułożone tak, by przypominały gołoborze. To inwestycja, która powstała pod Kielcami, choć wcale nie musiała. Inwestorem jest przecież Uniwersytet Warszawski. Tym większe brawa, że się udało.

W lipcu padł kolejny rekord w budżecie obywatelskim - 56 tys. kielczan oddało przeszło 181 tys. głosów. Cieszy to tym bardziej, że wiele wskazywało, że tym razem okaże on się niewypałem. Urzędnicy zaskoczyli bowiem wszystkich ogłoszeniem rozpoczęcia kolejnej edycji już w kwietniu, mimo że w kolejnych latach odbywało się to na jesieni. Od razu podniosło się larum, że zabraknie czasu na przygotowanie projektów. Po protestach prezydent Kielc zdecydował się jednak na wydłużenie terminu składania wniosków. Ostatecznie wpłynęło ich aż 146! Zamieszanie spowodowało, że nad zasadami kolejnego budżetu pracuje specjalna komisja. Ratusz zorganizował również konsultacje społeczne.

Spór o budynek dawnej kieleckiej synagogi toczył się od 1999 roku. Miała go rozstrzygnąć Komisja Regulacyjna ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich, ale po dwunastu latach skończyła prace bez wydania orzeczenia. Pozew sądowy złożyła gmina żydowska, ale kolejne instancje - włącznie z Sądem Najwyższym - przyznały rację skarbowi państwa i miastu. To jak na razie jedyny pozytyw w całej sprawie, bo równocześnie nie doszło do przebudowy budynku przez światowej sławy architekta Petera Zumthora. Zamiast tego powstać ma Pałac Lalek.

Takich tłumów na kieleckim rynku chyba nikt się nie spodziewał. W lipcowy wieczór zebrały się tu setki osób na pierwszej w miejskiej potańcówce. Poprowadziła ją Wirginia Talan-Szmyt, czyli DJ Wika. - Pierwszy taniec za mną! Ta zabawa jest super pomysłem, powinno się ją organizować przynajmniej raz w miesiącu - mówiła była kielecka radna Alicja Obara. Zatańczyła ze swoim partyjnym kolegą z SLD, prezesem Wodociągów Kieleckich Henrykiem Milcarzem.

To miał być pierwszy polski thriller z prawdziwego zdarzenia, a echa tej produkcji nie milkły od roku. Gdy w kwietniu 2014 r. w Sandomierzu pojawił się Borys Lankosz z ekipą, całe miasto było zwrócone w stronę filmowców. Ekranizacja bestsellerowej powieści Zygmunta Miłoszewskiego była szansą na pokazanie Sandomierza na dużym ekranie i zerwanie z wizją miasta kojarzonego tylko z 'Ojcem Mateuszem'. Film miał premierę w ostatni weekend stycznia. Tydzień wcześniej można przedpremierowy pokaz odbył się na sandomierskim zamku.

To była jedna z najbardziej wyczekiwanych inwestycji drogowych w Kielcach, której losy długo się ważyły. Przebudowa ul. Ściegiennego, czyli miejskiego odcinka drogi krajowej nr 73, najpierw nie zakwalifikowała się na listę podstawową inwestycji unijnych, a potem brakowało pieniędzy. Budowa też przebiegała z problemami ? trzeba było zmieniać projekt, zbyt długo trwała budowa kanalizacji. Ostatecznie latem droga za 74 mln zł była gotowa, a korki przeniosły się przed granice miasta, gdzie droga krajowa nr 73 wciąż czeka na modernizację.