Trwa sezon na zmiany kadrowe. Od czerwca nową dyrektorkę ma świętokrzyski oddział NFZ, a nowego dyrektora oddział GDDKiA w Kielcach. Także w kieleckim oddziale ZUS nastąpiła zmiana.
- Ile musiało być leków dopisanych do setek tysięcy recept, aby taką kwotę łącznie zdefraudować? - zastanawiał się sędzia Kamil Czyżewski, skazując na 7 lat więzienia Marię C. Aptekarkę, oskarżoną o wyłudzenie 7,5 mln zł z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Zapłaty 80 zł za to, że w ciągu roku trzykrotnie zmienił przychodnię lekarza rodzinnego, zażądał od pana Jarosława świętokrzyski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Problem w tym, że jak twierdzi mężczyzna, w jednej z tych placówek, gdzie miano go nawet leczyć na wrzody i półpasiec, nigdy nie był.
- Albo wejdziecie w pakiet onkologiczny, albo nie wypłacimy wam nadwykonań - mieli usłyszeć dyrektorzy świętokrzyskich szpitali podczas negocjacji z NFZ. Wielu z nich wie, że jeśli w to wejdzie, trudno będzie spełnić warunki.
Nawet tydzień pacjenci szpitala wojewódzkiego na kieleckim Czarnowie muszą czekać na operację złamanej nogi czy ręki. A ortopedzi rozkładają ręce. - Jeśli szybko drugi taki oddział nie rozpocznie działalności, będzie tak za każdym razem, gdy zrobi się ślisko - mówią.
Świętokrzyski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia szuka właśnie wykonawcy projektu swojej nowej siedziby. Spieszy się, by zdążyć, zanim zostanie zlikwidowany. - Lepiej wydać te pieniądze na szpital dziecięcy - mówią lekarze
Problemem nie jest brak pieniędzy, ale specjalistów - tłumaczy absurdalne kolejki do ortodontów Narodowy Fundusz Zdrowia. Ale nie tylko. - Nie cierpię wypełniać urzędniczych formalności, a na prywatną praktykę nie narzekam - odpowiada wzięty ortodonta z Kielc.
Po dwóch latach czekania na aparat korygujący zgryz dzieci muszą wrócić na koniec kolejki, bo dotychczasowy gabinet nie ma już kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Mało tego, część z nich może nie zdążyć skorzystać z pomocy.
Świętokrzyskie szpitale czekają poważne kłopoty. Większość z nich zapowiada, że ciężko będzie zamknąć rok bez długów. Bo doszło im sporo nowych wydatków
Mimo że nie mają kontraktu z Narodowym Funduszu Zdrowia, to leczą pacjentów z zawałami serca. Bo według szpitala w Busku-Zdroju urzędnicy i tak będą musieli zapłacić za zabiegi ratujące życie.
Są chętni do prowadzenia gabinetu nocnej i świątecznej opieki stomatologicznej w Kielcach. W przyszłym tygodniu Narodowy Fundusz Zdrowia powinien rozstrzygnąć konkurs.
Od lat leczyłeś się u tego samego stomatologa czy rehabilitowałeś się po wypadku? Sprawdź, czy twoja przychodnia nadal ma kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Publikujemy listę placówek, które wygrały konkursy.
Przez godzinę pacjenci mieli w poniedziałek problem z kupnem lekarstw. Zamknięte apteki w godz. 13-14 to protest farmaceutów przeciwko nowej ustawie refundacyjnej.
Unijne miliony od kilku lat inwestowane w świętokrzyską służbę zdrowia nie okazały się lekarstwem na stare problemy. Zabrakło pomysłu, jak te pieniądze racjonalnie podzielić.
Lekarze grożą, że po nowym roku nie będą wypisywać zniżkowych recept. Protestują w ten sposób przeciwko nowym zapisom w ustawie o refundacji leków. Według nich to oni mają sprawdzać, czy pacjent jest ubezpieczony. - Rozumiem lekarzy, ale dlaczego cierpieć mają zwykli ludzie - komentuje przedstawiciel konwentu pacjentów.
Więcej pieniędzy niż planowano świętokrzyski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia wydał w tym roku na badania profilaktyczne. Nie oznacza to jednak, że coraz bardziej dbamy o zdrowie. Czasami, oprócz promocji profilaktyki, brakuje po prostu świadomości.
Moda na otwieranie oddziałów kardiologii inwazyjnej. Tylko na południu województwa o przyszłoroczny kontrakt z Narodowego Funduszu Zdrowia zawalczą Busko-Zdrój i Pińczów. Ale wbrew pozorom pacjenci wcale nie zyskają na tym urodzaju
Nie będzie nocnej i świątecznej opieki stomatologicznej w Kielcach. Narodowemu Funduszowi Zdrowia po raz kolejny nie udało się rozwiązać tego problemu, więc z bolącym zębem kielczanie nadal będą musieli jeździć do Bilczy lub Starachowic. - Stawka funduszu jest za niska - komentuje ekspert z dziedziny zdrowia publicznego.
Apteki masowo przegrywają w sądach z Narodowym Funduszem Zdrowia. Za to, że przyjęły błędnie wypełnione recepty, będą musiały zwrócić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Fundusz nie powinien nas karać za drobne uchybienia, bo to odbije się na pacjentach - oburzają się aptekarze.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.