Wróciłem z Suwalszczyzny. Objedzony kiszkami, rybami i kartaczami. Normalnie poszedłbym na obiad inny od tego, co jadłem przez ostatnie kilka dni, ale... Ale na ulicy Sienkiewicza w Kielcach działa U Kucharzy Bistro.
Kolejne cztery dni na Suwalszczyźnie! Zbieranie materiałów do drugiej książki oznacza w moim przypadku spożywanie kilku posiłków dziennie. Kartacze, kiszka, ryby... Ale zanim wyjechałem, postanowiłem zrobić małe przygotowanie.
Kuchnia włoska w Kielcach kojarzy się zdecydowanie z dwoma daniami - pizzą i pastą. Niby każdy umie i może sobie zrobić w domu jakiś włoski makaron, ale w restauracjach i tak cieszy się on ogromnym wzięciem. Cóż, Polacy kochają kluski w każdej postaci.
Zmęczeni karpiem, barszczem i sałatką jarzynową? To dobrze, bo mam świetną wiadomość. Pod koniec listopada na Sienkiewicza między Dworcem PKP a ul. Paderewskiego ruszył lokal Słodko Gorzko. Znajdziemy w nim autorską kuchnię Izy Obratańskiej, znanej kielczanom chociażby z Monopolki oraz świetne drinki autorstwa latającego barmana - Stasia Kalinowskiego.
Należę do tych osób, które idąc z kolegami do knajpy, szukają przede wszystkim dobrych zakąsek. Owszem, towarzystwo, w jakim się spożywa dary Boże, jest ważne, ale nie mniej ważne są właśnie lądujące na stole zakąski.
Jakoś tak w niedzielę wszyscy u mnie w domu wstali z poczuciem, że zjedliby makaron. Dobra, zrobię. Tyle że okazało się, iż każdy ma ochotę na inne dodatki. Jak pomyślałem, ile przy tym będzie roboty, to mi resztki włosów stanęły dęba.
W tym felietonie kalorii nie liczymy. Wręcz przeciwnie - osoby, które są na diecie, proszone są o nieczytanie tego tekstu. Jeśli natomiast kochacie sowicie okraszone pyzy, pierogi czy placki ziemniaczane - poczujecie się jak w raju.
Ostatnio bardzo brak mi czasu, żeby wyskoczyć gdzieś dalej na obiad. Niby mógłbym zamówić coś z dowozem, ale obiecałem sobie podczas lockdownu, że jak tylko zdejmą obostrzenia, to o ile nie powali mnie choroba i nie ugotuję akurat w domu - będę jadał na mieście.
Mam przyjemność zaprosić państwa na ostatni w tym roku Street Food Polska Festival w Kielcach. Już od piątku (15 września) do niedzieli na ulicy Sienkiewicza zaparkują wyselekcjonowane food trucki z kuchniami ulicznymi różnych narodów.
Jeśli czasami macie chęć na coś innego niż pizza, pasta czy risotto, warto sięgnąć po klasyczną włoską kanapkę. Jak zwykle w takim wypadku - siła tkwi w prostocie i wysokiej jakości składnikach. Kto raz spróbuje, ten zwykle wraca po więcej.
Najpierw muszę się do czegoś przyznać. W Kolejce byłem jakieś dziesięć lat temu, dwa razy - pierwszy i ostatni. Tak podłej jakości zakąsek nie dostałem chyba nigdy. Uznałem więc, że w Kielcach jest na tyle innych lokali z wyszynkiem, że szkoda tracić czas na rzeczy słabe.
Jak co roku w wakacje internet rozpala temat nadmorskich cen. I jak co roku, będąc kilka dni w Zachodniopomorskiem, mogę państwu polecić kilka miejsc, w których po zjedzeniu posiłku nie zbankrutujecie.
Dziś krótko, ale kalorycznie, czyli o burgerach. Bo majówkę spędziłem w domu, nie na zlotach food trucków, a trochę mi tej atmosfery i jedzenia serwowanego na zlotach brakowało.
Do niedzieli, 21 maja, potrwa Street Food Polska Festival w Kielcach. Na ulicy Sienkiewicza spróbować można potraw z różnych stron świata, m.in. z ulicznej kuchni amerykańskiej, japońskiej i węgierskiej.
Na kieleckim deptaku znów można się zajadać potrawami z całego świata. Rozpoczął się Street Food Polska Festival.
Wiosna w gastronomii to między innymi szparagi. Coraz więcej kieleckich lokali wprowadza to warzywo do sezonowego menu. Ponieważ szparagi bardzo lubię, to postanowiłem przejść się do kilku lokali, by sprawdzić, jak też są podawane.
Chińczycy wymyślili wiele rzeczy, które pchnęły świat do przodu, takie jak proch, papier, druk czy kompas. Ale dla mnie największym ich wynalazkiem pozostaną jednak pierogi. Imieniem człowieka, który wpadł na zamknięcie dowolnego farszu w cieście, powinny być nazywane szkoły, drogi i lotniska.
We Fragoli już nastąpiła zmiana, zniknęły niektóre pozycje, które święciły tryumfy zimą, a na ich miejsce wskoczyły dania, które mają nam towarzyszyć w najbliższych miesiącach.
We Wrzosowym Bufecie nie byłem kilka lat. Zmienili się w międzyczasie właściciele, a lokal na szyldzie ma nawet dopisek "Nowy", byłem więc ciekaw, czy jedzenie tam nadal jest tak dobre jak kiedyś.
Kiedy jakiś czas temu na Paderewskiego otwierała się KluboKawiarnia SENIORita, pomyślałem, że kiedyś tam zajrzę. Jednak mimo pięćdziesiątki na karku w sercu mym ciągle maj (cytując klasyka), za seniora się nie uważam (wolę oglądać pięćdziesiątkę w zimnym szkle niż w metryce), więc jakoś specjalnie się nie spieszyłem.
Mam ostatnio wrażenie, że równie często jak pizzerie otwierają się w Kielcach lokale z sushi. Jednym z takich niedawno otwartych lokali jest Sushi Lab na Zagnańskiej.
Wpadli do nas ostatnio koledzy food truckowcy z Rzeszowa, by porozmawiać o nadchodzącym sezonie. Ustaliliśmy, że spotkamy się w jakimś lokalu gastronomicznym. Koledzy poprosili tylko, by była tam kuchnia polska i parking w pobliżu.
Lacjum uważane jest za kolebkę starożytnego Rzymu. Gurmandziści kojarzą jednak ten region z zupełnie innego powodu. To miejsce, w którym narodziły się tak słynne dania jak chociażby pasta alla carbonara, saltimbocca czy fettucine alla Romana. I pinsa.
Muszę się do czegoś przyznać. O ile kocham zakrapiane restauracyjne biesiady z przyjaciółmi, przy suto zastawionym stole, o tyle moim guilty pleasure są przydrożne bary i bazarowe budki z jedzeniem.
Dziś znowu troszkę pobiegam po naszym pięknym mieście. Najpierw udajmy się na Bodzentyńską, bo w lokalu Bajgle & Coffee pojawił się nowy burger. Nazywa się Majlo, od pseudonimu człowieka, który go wymyślił.
W listopadzie pisałem Państwu o kapitalnych wegetariańskich daniach obiadowych w Fermencie. Wspomniałem wówczas, że kuszą mnie również serwowane tam śniadania i kromki. I dziś właśnie o nich chciałbym skrobnąć kilka słów, bo udało mi się spróbować aż dziewięciu z dziesięciu dostępnych pozycji.
Ostatnio jadłem w barze mlecznym Jaś i Małgosia, ale jeśli ktoś ma chęć na zjedzenie czegoś w elegantszym klimacie w rejonach ulicy Żeromskiego, to zachęcam (ponownie) do wizyty w Tylko Pysznie Bistrze i Delikatesach, które znajdziemy obok.
Nie ukrywam, że decyzję o wprowadzeniu opłat za parkowanie w kieleckich galeriach handlowych przyjąłem z dużym zadowoleniem.
Zapraszam do trzech lokali, bo znowu zebrało mi się troszkę materiału - za mało, by robić z tego odrębny felieton, a szkoda byłoby nie wspomnieć, bo te kilka pozycji warte jest uwagi.
Jesień i zima to czas, kiedy szukam w restauracjach dań pozwalających zapomnieć o chłodzie na zewnątrz. Kontrolowane przecieki na temat nowego jesienno-zimowego menu we Fragoli wzbudziły moją czujność.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie miałem za bardzo czasu na wyjście do restauracji. Ogrom zajęć, które wypadły przy organizacji zlotów, i wyjazd na europejski streetfoodowy finał w Monachium pochłonęły mnie bez reszty. Udało mi się ledwo wpaść do Applausu na spotkanie, a przy okazji spróbować kilku pozycji z nowego menu.
Cytując klasyka: nadejszła wiekopomna chwila. Po raz ostatni w tym roku spotkamy się na Sienkiewicza, by wspólnie zjeść coś z food trucków. Już od piątku, 30 września tradycyjnie na odcinku między Leśną a mostkiem na Silnicy.
Dziś trochę nietypowo, bo skoczymy w trzy miejsca, w których spróbujemy przekąsek dobrze komponujących się z napojami wyskokowymi.
No tak. Najpierw kilka miesięcy nie jadłem pizzy, bo miałem jakiś przesyt, a teraz chyba organizm uznał, że co za długo, to...
Staram się nie oceniać lokali, które działają krócej niż miesiąc. Czasami jednak robię wyjątki. I dlatego dziś zapraszam Państwa do nowo otwartego w KCK lokalu o wszystko mówiącej nazwie Applaus - Restaurant & Jazz Bar.
Food courty w galeriach handlowych kojarzą się głównie z fast foodem. Światowe marki dominują, młodzież je kocha, wystarczy rzucić okiem, by stwierdzić, że tuzy branży szybkiego jedzenia biorą większość.
Tomek Soczumski nie raz i nie dwa pokazywał swoje umiłowanie do street foodu, chociażby przez odwiedzanie zlotów food trucków czy kolację degustacyjną w Żółtym Słoniu inspirowaną ulicznym jedzeniem z całego świata.
Kilkanaście food trucków z całej Polski stanie od piątku do niedzieli na placu Na Szlakowisku w Starachowicach. Kolejny raz odbędzie się tu popularny Street Food Polska Festival.
Bardzo lubię miejsca z prostą, domową kuchnią. Z miłą obsługą, która z uśmiechem opowie co dziś można zjeść. Z cenami, które nie rujnują kieszeni i pozostawiają konsumenta w poczuciu bardzo dobrze wydanych pieniędzy.
Restauracja Poziomka na placu Wolności to siostrzany lokal znanej z Solnej Porzeczki. Fajne wnętrza, kapitalny ogródek na tyłach budynku, zmieniane zgodnie z porami roku menu, dobre położenie z dużym parkingiem obok to niewątpliwe atuty tego miejsca. A co można zjeść?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.